SUITA: Co ci się stało, dlaczego tak się krztusisz?
ARIA: Boli mnie brzuszek, za dużo zjadłam.
SUITA: Ja też zjadłam dużo, ale jestem do tego przyzwyczajona.
ARIA: Za dużo zjadłam ciasta, było takie pyszne, świeżutkie, tak bardzo chciałam spróbować i Pani mi dała kawałek. Teraz cierpię za swoje łakomstwo.
SUITA: Napij się wody, a potem pójdziemy do ogrodu i zrobisz swoje.
ARIA: Boję się obudzić Panią, jest jeszcze ciemna noc.
SUITA: Wolisz nabrudzić w domu? Pani będzie jeszcze bardziej zła.
ARIA: Już nie mogę, auć, i zwymiotowałam…
SUITA: Idę obudzić Panią, niech to sprzątnie.
ARIA: Przepraszam, przepraszam, przepraszam…
SUITA: Trudno, stało się, nie twoja wina.
ARIA: Moja wina, za dużo zeżarłam.
SUITA: Pani nie powinna ci dawać świeżego ciasta.
ARIA: Już nie tknę świeżego ciasta, żeby nie wiem jak pachniało!
SUITA: Nie obiecuj tego, czego nie wykonasz.
ARIA: Naprawdę, nie tknę ciasta aż do świąt.
SUITA: Dobre i to…
ARIA: Poleżę sobie i odpocznę, potem zjem śniadanie i pooglądam zdjęcia.
SUITA: W takim razie sama pójdę do ogrodu.
ARIA: Pokażę schody, po których boi się chodzić Suita:
ARIA: A to moja królewska kanapa na werandzie:
A to posłanie Suity na parterze: