SUITA: Spóźniłaś się na śniadanie, znowu nie słuchasz, jak Pani cię woła!
ARIA: Przecież cały czas byłam na podwórku. Znalazłam mięso ogrodowe, musiałam je obwęszyć.
SUITA: Raczej zjeść…
ARIA: Naprawdę tylko obwęszyć! Nikt mi już nie wierzy.
SUITA: Zapracowałaś na to. Musiałam czekać, aż przyjdziesz z ogrodu i kiszki mi marsza grały.
ARIA: No dobra, przepraszam, zostawię ci coś z kolacji.
SUITA: To rozumiem. Może wrócimy do stałych obowiązków i postraszymy gołębie?
ARIA: Widzę je, siedzą napuszone i nic sobie nie robią z naszego szczekania.
SUITA: To może chodźmy obejrzeć ogród. Zobaczymy co kwitnie i szykuje się do wiosny.
ARIA: Już jest wiosna! Wszędzie zielono, jak w maju. Kwitną bratki, przebiśniegi a drzewa tylko czekają, żeby rozwinąć pąki.
SUITA: A ten deszcz i grad, to co?
ARIA: A ja olewam zimę i szczekam na wiosnę! Niech szybciej przyjdzie. Będziemy znów chodzić na długie spacery!
SUITA: Na smyczy.
ARIA: Och, to drobna niedogodność.
SUITA: Ale wieje, wiejmy do domu położyć się na kanapie.
ARIA: Jeszcze zobaczmy, co się dzieje na polu. Czuję, że zające podchodzą aż pod ogrodzenie.
SUITA: Lepiej ich nie płosz, jak któryś się przeciśnie przez płot, będzie nasz! Warto się przyczaić.
ARIA: Jeszcze przytnę parę gałęzi i możemy wracać.
SUITA: Pomogę ci.