Suita; Aria, prędko, trzeba coś zrobić. Pani widziała na drodze trzy szczeniaki biegające po jezdni. Zatrzymała samochód i pozwoliła im przebiec, ale jeden z nich się zawahał. Za nią jechał następny samochód, na szczęście się zatrzymał i przepuścił marudera. Pomyśl na jakie niebezpieczeństwo narażone są psiaki! Ktoś może jechać zbyt szybko, albo po prostu ich nie zauważyć.
ARIA: Musimy podać wiadomość do ulicznych patroli i naszych znajomych psów! Tych, których poznaliśmy kilka dni temu.
SUITA: Tego z klapniętym uchem i wilkowatego?
ARIA: Właśnie! Trzeba jak najszybciej znaleźć właścicieli piesków, poza tym pouczyć szczeniaki, że nie wolno biegać luzem po jezdni. Przecież mogą zginąć!
SUITA: Szczeknijmy do Kukiego, żeby podał dalej.
ARIA: Ja powiadomię Huskiego z drugiej strony.
SUITA: Zjawiła się mama szczeniaków. Tak samo nie ogarnięta jak pociechy.
Dostała burę od psiego patrolu i nakaz trzymania szczeniąt na podwórku.
A wiesz, kto jest ojcem tego towarzystwa?
ARIA: Nie mam pojęcia.
SUITA: Wilkowaty!
ARIA: Żartujesz! Cały czas łaził za nami zamiast pilnować przychówku!
SUITA: Dobry tatuś, nie ma co…Szczeniaki szukają go po ulicy, a on ugania się za dziewczynami.
ARIA: Więcej się do niego nie odezwę.
SUITA: A nie mówiłam, żebyś się nie zadawała z kundlami?
ARIA: Masz rację, jak go spotkam naszczekam mu do słuchu.
SUITA: Mam nadzieję, że szczeniakom już nic nie grozi, są w wieku, kiedy trzeba im znaleźć nowy dom. Liczę na rozsadek i odpowiedzialność właścicieli.
ARIA: Zawiodłam się na psach z ulicy. Chyba tak jak ty poczekam na swój ideał.