Wycieczka

Aria: Przyjechał Pan.
Suita: Poszliśmy na krótką wycieczkę po polach.
Aria: Zdjęcia mówią same za siebie. Było super. Wiał silny wiatr.
Suita: Dużo więcej zapachów niż zwykle. Złapałam bażanta za ogon, ale Pan mnie zatrzymał.
Aria: O mało nie wypadłaś za nim na drogę asfaltową.
Suita: Dlatego posłuchałam i wróciłam.
Aria: Było duszno i gorąco.
Aria i Suita: Byłyśmy zmęczone i szczęśliwe.

Na zakręcie
Droga wzdłuż plantacji tuj
Droga między kwiatkami
Aria wśród rzepaku
Suita przepływa przez rów melioracyjny
Stromo. Łapy się ślizgają.
Tak stromo, że ledwo daję radę.
Na szczęście Pan mnie odwołał. Znów kąpiel.
Szczęśliwie przebrnęłam przez rów i nabrałam odpowiedniego zapachu.
Ja nie byłam taka durna żeby się taplać w śmierdzącej wodzie.
Znowu zakręt. Zakręcamy w kierunku domu.
Długa droga przez pola.

Popołudniowa impreza

Suita: Dziś do naszych żab przybyła w odwiedziny kuzynka z dalekich stron.
Aria: Wiem. Przywlokła ze sobą paskudnego żółwia. Ciekawe po co?
Suita: Może zakradnijmy się po cichu i poobserwujmy je?
Aria: Może to jakis spisek albo bunt żab? Zobaczmy co knują …
Suita: OK.
Żaba: Drogie koleżanki i kuzynki. Przedstawiam wam mojego przyjaciela żółwia. Jest mały, brzydki, zmutowany. Ale uwielbia tańczyć. Ale ponieważ ma mały mózg zapomina kroki tańca i trzeba mu je po jednym podawać. I wtedy tańczy wytrwale, najpiękniej w świecie. Wykonuje dokładnie każde polecenie. Jest mutantem i ma wysuwany i chowany ogonek. I tym ogonkiem kreśli na piasku drogę swojego ruchu. Czasem ogonek podnosi, czasem zmienia kierunek. Ale trzeba nauczyć się zółwiego języka. Jest bardzo prosty i ma zaledwie kilka komend. Ja znam ten język i poproszę naszego małego przyjaciela, aby wykonał sześć ciekawych tańców.





Aria: Udało ci się wszystko odrysować?
Suita: Tak.
Aria i Suita: Musimy pouczyć się żółwiego. Nasza Pani uczy się tureckiego, zróbmy też coś równie odlotowego!

SUITA: Myślisz, że uczy się go dlatego, ze nie gryzie?
ARIA: Ciekawszy byłby, gdyby gryzł…