SUITA: Dziś są twoje urodziny.
ARIA: Nie przypominaj mi.
SUITA: Dlaczego? Wstydzisz się przyznać do własnego wieku?
ARIA: Nie, ale poczułam upływ czasu.
SUITA: Ja za rok przekroczę poważny psi wiek i od tamtej pory nie będę liczyć swoich lat.
ARIA: Jak myślisz, Pani zrobi mi tort?
SUITA: Kto wie…Może zrobi taki kanapkowy z szynką, jajkiem i serem.
ARIA: A masz dla mnie jakiś prezent?
SUITA: Oddam ci kawałek kabanosa.
ARIA: Wolałabym nową kurteczkę, ostatnio zrobiło się strasznie zimno.
SUITA: Kurteczki spodziewaj się raczej od Pani.
ARIA: Ostatecznie może być sweterek, to nawet wygodniejszy strój na jesień.
SUITA: Ja nie potrzebuję kurteczki. Rano szybko wracam do domu po spacerze i przesypiam do południa, a wtedy już jest ciepło.
ARIA: No to chodźmy na słonko, trzeba się dogrzać.
SUITA: Już całkiem nieźle grzeje.
SUITA: Ach, nie ma to jak świeża trawka…
ARIA: W południe na trawniku jest jeszcze stuprocentowe lato!
SUITA: Nadal tęsknisz za kurteczką?
ARIA: Teraz to raczej za basenem i torcikiem z szynką.
SUITA: No to opalamy drugi boczek.
ARIA: Chcesz może gruszkę?
SUITA: Poczekam, aż spadnie…
ARIA: A może jabłuszko?
SUITA: Jeśli mi przyniesiesz…
ARIA: To może żurawinkę?
SUITA: Daj spokój, za kwaśna.
ARIA: A co powiesz na pomidorka?
SUITA: Sama jedz tą zieleninę, ja czekam na tort.
ARIA: Możesz do tego czasu nieźle zgłodnieć…
SUITA: To nie znaczy, że mam jeść coś, za czym nie przepadam.
ARIA: Są jeszcze truskawki i maliny.
SUITA: Zwolniło się miejsce na materacu Pani. Ale tu przyjemnie!
ARIA: poszła do domu i zostawiła telefon, zrobię sobie selfie.
ARIA: Dobrze wyglądam?
SUITA: Jak na sześcioletnią jubilatkę to całkiem nieźle.