SUITA: Jestem zła na Panią, nie zabrała nas na fajną wycieczkę.
ARIA: Ale słyszałam, że jutro my też pojedziemy na wycieczkę i długi spacer!
SUITA: Ale ja bym chciała zobaczyć to miasteczko ze zdjęć! Tam było pięknie i dużo różnych psów. Miałybyśmy towarzystwo.
ARIA: Podobno na rynku jest pomnik psa, którego należy pogłaskać po nosie, żeby zapewnić sobie bogactwo.
SUITA: To taki przesąd, można go pogłaskać też, no wiesz gdzie, żeby zapewnić sobie miłość.
ARIA: A nasza Pani gdzie pogłaskała psa?
SUITA: No cóż, nie udokumentowała tego faktu.
ARIA: Pani spotkała też kuśtykającego psa, który nie wiadomo dlaczego szedł najpierw ulicą a potem pod górę przez Korzeniowy Wąwóz do góry, nie zwracając uwagi na ludzi. Nie chciał też udzielać się medialnie mimo, że wiele osób go zagadywało. Szedł, jakby miał własną misję i zadanie do spełnienia.
SUITA: Zobacz, jest jeszcze jeden pies wcinający coś ze smakiem prosto z bruku.
ARIA: Dostał apetyczną mięsną kość od cyganki siedzącej na rynku. Wygląda na dobrze odżywionego.
SUITA: Popatrz, ile zwisających zadziwiających korzeni i tajemniczych nor, tu by było gdzie pokopać.
ARIA: Potem Pani widziała dwa inne psy spacerujące samotnie po uliczkach, nie zdążyła im jednak zrobić zdjęcia.
SUITA: A nie mówiłam, że to jakiś raj dla psów! Chodzą same, gdzie chcą, są dokarmiane smakołykami i jeszcze stawiają im pomniki. Ja chcę do Kazimierza!
ARIA: Tam jest więcej takich pięknych i ciekawych miejsc.
SUITA: Ile tam miejsca na spacery i zabawy!
ARIA: Nie sądzę, żeby Pani puściła nas tam bez smyczy.
SUITA: Wspaniały był ten kogut przywieziony przez Panią z wycieczki.
ARIA: Dawno nie jadłam czegoś tak pysznego.
SUITA: Z tym kogutem wiąże się pewna legenda, ale opowiem ci ją jutro.