SUITA: Ale super, będzie spacer w dzikim terenie. Czego się tak trzęsiesz?
ARIA: Pan powiedział, że jedziemy do weterynarza.
SUITA: Oszukał cię, jedziemy za autostradę pobiegać za sarnami!
ARIA: Tam nie ma saren. Boją się huku samochodów.
SUITA: Ale są inne atrakcje. Nie bój się, do weterynarza jedziemy w następnym miesiącu.
ARIA: Ale ciepło się zrobiło. To prawie wiosna. Na polach kałuże wody… Lepiej nie wejdź w błoto, bo potem w domu będzie kąpiel.
SUITA: Fajnie tu, tylko trochę głośno. Tiry jadą autostradą w daleki świat.
ARIA: Ale droga, którą spacerujemy jest całkiem pusta. Możemy spokojnie pobiegać bez smyczy a nasi ludzie chodzić bez maski.
SUITA: Tam leży jakaś zabawka…
ARIA: To jednorożec w sukience, dziwny, chyba to zgubiło jakieś dziecko.
SUITA: Możemy się tym pobawić, jest co pogryźć. Ma jeszcze wnętrzności do wygryzienia…
ARIA: No co ty, zostaw, może właściciel odnajdzie zgubę.
SUITA: Co to za dziwna budowla? Pachnie nieciekawie.
ARIA: To jakaś wieża?
SUITA: Raczej studzienka ściekowa, wejdę na górę i powącham. Tak, to ściek, ale zdobyłam szczyt!
ARIA: Uważaj, ten lód w rowie jest cienki!
SUITA: Ale nie głęboki, przejdę bez problemu.
ARIA: Auć! A jednak wpadłaś. A gdybyś dostała się pod lód? To niebezpieczne, resztki lodu już topnieją, zaraz zamienią się w kałużę…
SUITA: Zmęczyłam się, brak mi kondycji po długiej zimie.
ARIA: Za dużo spałaś, za mało biegałaś.
SUITA: Teraz to się zmieni…
ARIA: Jakiś kundel oszczekuje nas z daleka.
SUITA: Nie zwracaj uwagi, niech sobie szczeka, jest za daleko, żeby go pogonić.
ARIA: Z tej odległości nawet nie widać, czy przystojny…
SUITA: Podobno nie interesują cię już kundle.
ARIA: No i co z tego? Popatrzeć nie wolno?
SUITA: Ale tu fajnie, i tyle zapachów.
ARIA: Tylko jeszcze kolory takie wyblakłe…
SUITA: Bo to dopiero przedwiośnie. Chętnie bym się wytarzała.
ARIA: Nie radzę, wracamy do domu samochodem, nie mam ochoty wąchać twoich perfum.
SUITA: Jak ci się podoba ten zapach?
ARIA: Może być… Ale wolę lżejsze aromaty z lekką nutką świeżości.
SUITA: O.K. Poszukam czegoś lżejszego.
ARIA: O psi ogon! Co tak śmierdzi? Nie wsiadam do samochodu, wrócę pieszo. Zostawcie mnie, nie chcę jechać ze Suitą!
SUITA: A jednak Pani cię wzięła za szelki i wsadziła do wozu.
ARIA: Kąpiel masz jak w banku.