Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł z początku maja.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach – to szczekaj.
Suita: Artykuł jest o nagim psie meksykańskim.
Aria: Fajna rasa.
Suita: Bardzo stara. Znawcy starożytnej kultury Azteków nazywali go Xoloitzcuintli.
Aria: Tak wiem. Święty pies Azteków.
Suita: Skąd?
Aria: Szczekałam kiedyś, że w poprzednim życiu byłam majańską księżniczką. Aztekowie byli naszymi sąsiadami.
Suita: Wiesz, co oni robili z tymi psami?
Aria: Jasne. Psy były opiekunami i stróżami, a czasami składano z nich krwawe ofiary dla boga Xolotla. Psy nazywano w skrócie ‘xolo’.
Suita: Nazwa xolo została do dziś.
Aria: Bóg Xolotl był strażnikiem podziemnego świata umarłych. Występował w postaci psa, któremu z powodu płaczu wypadły oczy z oczodołów – i oślepł, ale za to lepiej widział w ciemności. Dzieki temu mógł zstąpić do piekła, z którego wykradł kości umarłych, z których powstała ludzkość. Według wierzeń psy przeprowadzały dusze czlowieka do krainy umarłych. Dlatego psy często zabijano po śmierci właściciela i umieszczano we wspólnym grobie. Niektórzy Majowie również wierzyli w Xolotla.
Suita: Ciekawe jest wszystko co dotyczy psów i ich związków z ludźmi.
Aria i Suita: Wieczność z kochanymi ludźmi musi być wspaniała.