Aria: Suitka, co czytasz?
Suita: O trzech psach pływających w rzece.
Aria: Utopiły się?
Suita: Nie. Nagle pojawił się krokodyl i połknął w całości jednego z nich.
Aria: Ojej. Boję się.
Suita: To było w Australii.
Aria: Tak się przestraszyłam, że zapomniałam o tym, że u nas krokodyle bywają wyłącznie w zoo. No i te sztuczne, u Pań w basenie. A co z pozostałymi dwoma psami?
Suita: Udało im się wydostać na brzeg. Władze ostrzegają właścicieli psów, żeby nie pozwalali się psom kąpać w rzece podczas przypływu.
Aria: To musiał być jakiś wielki krokodyl.
Suita: Krokodyl różańcowy. Okazy tego gatunku osiągają do 6.3 m długości i 1360 kg wagi.
Aria: Różańcowy?
Suita: Nie wiem dlaczego tak się nazywa. Zjada nawet rekiny i ludzi.
Aria: Potwór. Całe szczęście, że Australia jest tak daleko. I najbliższe zoo też.
Suita: Wyobrażam sobie jak idziemy na spacerek albo napić się wody do wodopoju, aż tu nagle wypada z ukrycia wielki krokodyl i nas połyka.
Aria: Mam nadzieję, że on takich drobiazgów jak my to nie jada. Nie opłaca mu się nawet otwierać pyska.
Suita: Może zjadłby nas jako deser albo przekąskę?
Aria: Może.
Suita: Co tak nagle się zamyśliłaś?
Aria: Myślę jak w takiej sytuacji powinna się zachować Wojownicza Księżniczka.
Suita: Może próbować walczyć. Ale najlepsze wyjście to wiać z szybkością światła…
Aria i Suita: Czyli Jack Russell Terriera.