Aria: Suita, wyglądasz na wściekłą?
Suita: Ugryzłabym tego głupka!
Aria: Jakiego głupka?
Suita: Tego z artykułu!
Aria: Jakiego znowu artykułu?
Suita: Tego co czytam!
Aria: Suitka, weź głęboki wdech i zacznij od początku!
Suita: Ufffff! W Chinach jest kawiarnia. Ludzie zaglądają przez okna i widzą 6 pand, z którymi można się pobawić.
Aria: W co się można bawić z pandami?
Suita: Gryzienie pędów bambusa: ty gryziesz z jednej strony, panda z drugiej.
Aria: Żartujesz?
Suita: Jasne. Po wejściu, okazuje się, że to nie pandy, ale psy ufarbowane i ufryzowane na pandy.
Aria: Wrrr! Też bym go ugryzła!
Suita: A widzisz?! Właściciel kawiarni prowadzi również zakład farbowania zwierzaków.
Aria: I stosuje trujące farby?
Suita: Facet twierdzi, że farby są z Japonii i nie są toksyczne, a personel wykwalifikowany.
Aria: Obrońcy zwierząt i tak mu nie uwierzą.
Suita: Tak właśnie jest napisane. Od paru lat są tam podobno nawet konkursy na najładniej ufarbowanego psa czy kota.
Aria: Barbarzyńcy. A czy psy nie protestują?
Suita: Nie wiadomo. To psy rasy chow chow. Pewnie już nie mają języków, bo im ktoś je wyrwał i zjadł!
Aria: Dobrze, że nie zjedli całego psa!
Suita: Psa rasy Jack Russell Terrier nie da się przefarbować na nic ładniejszego.
Aria: A paskudnego chow chow?
Suita: To stara i szlachetna rasa. Naturalny chow chow zawsze będzie ładniejszy niż stylizowany na pandę.
Aria: A stylizowany na Jack Russell Terriera?
Suita: Uspokój się. Na szczęście Pani nie ma takich głupich pomysłów.
Aria: To chodźmy do przedpokoju do luster, aby podelektować się swoim naturalnym, pięknym, rasowym wygladem.
Suita: Kto jest piękny to jest piękny.
Aria: Może nie jestem taka piękna siostrzyczko, ale z ciebie łatwiej byłoby zrobić farbowanego lisa.
Suita: Wrrr!
Marudzicie, marudzicie, a potem Suicia znowu się w czymś wytarza i przydzie z żółtym grzbietem…