SUITA: Trochę nabroiłaś na tej wczorajszej wycieczce.
ARIA: Byłam grzeczna jak aniołek, nawet nie zbliżyłam się do rzeki.
SUITA: Ale w końcu pobiegłaś za kaczkami i gdyby cię Pan nie zawołał to pewnie byś pognała gdzieś daleko, albo wpadła do rzeki.
ARIA: Posłuchałam, i wróciłam do Pana.
SUITA: A potem uciekałaś w pole przed nieszkodliwym dzieciakiem. On chciał się tylko bawić!
ARIA: Boję się dzieci, za szybko biegają.
SUITA: I kto to mówi!
ARIA: Pamiętasz tego fajnego terierka, którego mijaliśmy w Małpim Gaju?
SUITA: Jasne, leciał na ciebie, mało smyczy nie urwał.
ARIA: Chciał tylko ze mną porozmawiać i powąchać. To nie grzech.
SUITA: Jak wracaliśmy do samochodu chciałaś koniecznie spróbować tych kocich chrupek wysypanych w krzakach. Dobrze,że Pani cię powstrzymała. Od kociego żarcia możemy się pochorować.
ARIA: Chciałam tylko przegonić te bezczelne ptaki, które przyleciały na darmową konsumpcję.
SUITA: I na koniec zaparłaś się wszystkimi czterema łapami i Pani musiała cię donieść do samochodu.
ARIA: Nie miałam jeszcze ochoty wracać do domu. Na dodatek warczącym samochodem.
SUITA: Niezłe zachowanie jak na aniołka…
ARIA: Nie udawaj takiej świętej. Czasami robisz gorsze rzeczy.
SUITA: Niby jakie?
ARIA: Tarzasz się w nieczystościach, gryziesz mnie bez powodu, rzucasz się na łapkę na muchy, albo na szczotkę…
Mogłabym tak długo wyliczać.
SUITA: To może obejrzyjmy resztę zdjęć z wycieczki i chodźmy do ogrodu.
ARIA: Nareszcie szczekasz do rzeczy.