ARIA: Wiesz, martwię się o nasze Panie.
SUITA: W związku z koronawirusem?
ARIA: Tak, bo nie mogą całkowicie zrezygnować z wychodzenia z domu.
SUITA: Wiem, muszą zrobić zakupy, między innymi dla nas, potrzebujemy mięska, serka i chrupek.
ARIA: Pani kupiła zapas chrupek, ale po mięsko i serek wiejski od czasu do czasu trzeba wyjść.
SUITA: Ostatnio załatwiła nam też tabletki na odkleszczenie. Nie będą nas atakować te wstrętne pajęczaki wywołujące śmiertelną chorobę.
ARIA: W warunkach epidemii każda choroba może się źle skończyć, nawet dla psa.
SUITA: Więc pilnujmy nasze Panie, żeby nic im nie zagrażało, w domu i na polu.
ARIA: OK., będziemy czujne. Ty patrolujesz ogród, a ja lasek. W nocy jedna z nas na zmianę śpi na werandzie.
SUITA: Ostatnio starsza Pani źle się czuła, słyszałam jak pisnęła więc od razu przybiegłam zastosować dogoterapię.
ARIA: Jak ty spałaś na werandzie, ja też stosowałam Pani odpowiednie zabiegi. Pomogły bardzo szybko, bo poleżała trochę a potem poszła zamiatać podwórko.
SUITA: Pomogło jej raczej leżenie niż twoje zabiegi…
ARIA: Wątpisz w moje zdolności lecznicze?
SUITA: Nie, ale powinnaś leżeć na jej kolanach, a nie wchodzić na głowę.
ARIA: Ale to głowa Panią bolała!
SUITA: Mogłaś też tak jak ja, leczyć Panią wzrokiem.
ARIA: Niby jak?
SUITA: Siadasz przed nią i wpatrujesz się szeroko otwartymi oczami uruchamiając swoją wewnętrzną energię. Wielu ludzkich uzdrowicieli tak robi.
ARIA: Nie jestem jeszcze na takim etapie umiejętności leczniczych…
SUITA: To idź pilnować podwórka, a ja zajmę się terapią Pań.
ARIA: Mogę wejść na twój ulubiony pieniek? Stamtąd lepiej widać pola.
SUITA: Możesz, tylko uważaj, żebyś nie spadła.
ARIA: A jak zobaczę tego….
SUITA: Przestań, wiesz, że go nie zobaczysz!
ARIA: A ja tam wolę dmuchać na zimne…
SUITA: Może i masz rację: Strzeżonego, Pan Bóg strzeże…
ARIA: Widzę mięsko ogrodowe!
SUITA: A ja widzę, że Pani niesie ciasteczka! Lepszy wróbel w zębach niż gołąb na dachu.
ARIA: Pędzę do Pani! Ostatniego gryzą psy!