Aria: Raz, dwa, trzy, cztery, lewa. Raz, dwa, trzy, cztery, lewa.
Suita: Co ty wyprawiasz?
Aria: Kompania, stój! W lewo zwrot! Urządzam poranną musztrę żab.
Suita: Oszalałaś?
Aria: Myślałam, że dobrze byłoby powołać Wojska Ochrony Terierogrodu. Żaby byłyby wojskiem lądowym i wodnym. Mają odpowiednie mundurki maskujące. Zebrałam kompanię ochotników. Właśnie z nimi ćwiczę.
Suita: A inne rodzaje? Lotnictwo?
Aria: Rozmawiałam z gołębiami, ale one żądają gołębników i nieograniczonego dostępu do owoców.
Suita: Ciekawe co na to powie Pani, gdy jej owoce oddasz ptaszorom?
Aria: Może nie zauważy?
Suita: Zauważy, zauważy.
Aria: Może zatrudnić drapieżniki i dać im nieograniczony dostęp do naszych gołębi?
Suita: Zaburzymy równowagę ekologiczną. A co im dasz jak zabraknie gołębi?
Aria: Skomplikowane to wszystko … No i chyba jesteśmy jeszcze zbyt biedne na armię.
Suita: Gdy nie będzie owoców do pilnowania to i my nie będziemy potrzebne. Jeszcze nas Pani odda do schroniska. Albo skończy się wspaniałe jedzonko i będziemy wegetowały na suchej karmie.
Aria: Straszna szkoda. Zobacz jak te żaby pięknie maszerują, jak precyzyjnie wykonują zwroty. Mogłyby występować na defiladach.
Suita: Niestety. Na razie wojsk nie będzie, pani generał!
Aria: Nawet małej, prywatnej armii do obrony osobistej?
Suita: Nie! Do obrony używaj rozumu, dyplomacji i … zębów! Pomyśl lepiej co powiesz tym biednym żabom.
Aria: Kompania, baczność. Spocznij! Rozejść się! Proszę przynieść książeczki wojskowe. Każda z was dostaje kategorię D: niezdatna do służby!