Aria: Suita co czytasz?
Suita: Niedawne wiadomości z Argentyny.
Aria: Ciekawe?
Suita: Takie sobie.
Aria: Jest nudno. Szczekaj.
Suita: W Argentynie jak wszędzie opustoszały place i inne miejsca.
Aria: No i?
Suita: W miejscowości Mar del Plata lwy morskie wyległy na nabrzeża portowe i ulice miasta.
Aria: Mar del Plata czyli morze srebra. A lwy morskie to biologicznie uszanki albo uchatki.
Suita: Ja tam ich nie odróżniam. Nazywam je psami morskimi, czyli zwykłymi fokami.
Aria: I co robią na tych ulicach?
Suita: Tłuściochy wylegują się stadnie na słońcu.
Aria: I nikt ich nie przegania?
Suita: Znalazłam tylko zdjęcie jednego psa lądowego oszczekującego ‘grubasa’.
Aria: Jakiś psi bohater?
Suita: Z pewnością bardzo odważny. Lwy morskie należą do rzędu drapieżnych i podrzędu psokształtnych. Są duże: samice ważą do 350 kg, samce nawet ponad tonę. Mogą być niebezpieczne.
Aria: To rzeczywiście jakiś bohater broniący swojego terenu przed inwazją tłuściochów.
Suita: Nie jestem pewna. Ciekawe są komentarze. Jedna z osób komentujących napisała, że tam lwy morskie są codziennym elementem krajobrazu i zawsze wylegują się na brzegu tam gdzie tylko mogą. Może po prostu teraz jest ich trochę więcej.
Aria: Zastanawiam się w co można ugryźć lwa morskiego?
Suita: Chyba jedynie w płetwę. Ale znacznie lepiej poszczekać z daleka i być gotowym do ucieczki.
Aria: Może przetrenujemy atak na lwa morskiego. Ty jesteś tłustym lwem, a ja bohaterskim psem.
Suita: Przejadłam się i mogę być nawet tłustym lwem morskim.