SUITA: Ale wczoraj napadało! Nasz basen jest pełen wody.
ARIA: Jakoś dziś nie mam ochoty na kąpiel, za zimno.
SUITA: Wczoraj Pani wskoczyła do swojego basenu. I wylała z niego mnóstwo wody, bo był tak samo pełny, jak nasz.
ARIA: Wieczorem jeszcze dolał deszcz.
SUITA: Wiesz, ile borówki spadło z krzaka? Objadłam się za wszystkie czasy.
ARIA: Ja wolę gruszki. Spadła taka piękna, dojrzała, w sam raz dla mnie.
SUITA: Zjadłaś całą?
ARIA: Nie dałam rady.
SUITA: Pani się domyśli, kto ją nadgryzł.
ARIA: Pozwala mi jeść gruszki.
SUITA: Jasne, póki jest ich dużo.
ARIA: Maliny też spadają na ziemię, można jeść.
SUITA: To chyba zdrowsze niż trawka.
ARIA: Ja nie lubię trawy. Lepsze owoce.
SUITA: Spadają też jabłka. Trzeba jeść póki są, bo za miesiąc zostaną tylko spadające liście.
ARIA: Będą jeszcze kiwi i maliny, aż do pierwszych przymrozków.
SUITA: Też dobre. Poszukajmy jeszcze grzybów. Powinny urosnąć po deszczu.
ARIA: Są winogrona!
SUITA: Trochę za wysoko, trzeba poczekać, aż Pani zerwie.
ARIA: Myślisz, że jeszcze będzie ciepło?
SUITA: Mam nadzieję. Wykąpiemy się jeszcze w basenie.
ARIA: Borówki są pyszne. Słodkie i dojrzałe. Dlaczego ptaki już ich nie jedzą?
SUITA: Mają mnóstwo innych owoców. No i pojawiło się dużo bardziej kalorycznych nasion. Muszą się podpaść żeby przetrwać zimę.
ARIA: Ja chyba też się podtuczę na tych gruszkach.
SUITA: Wszystko zależy od tego, ile zjesz…
ARIA: Ja zawsze jadam z umiarem.
SUITA: A ja nigdy.