Suita: Jeśli chcesz, opowiem ci pewną, ciekawą, prawdziwą historię.
Aria: Prawdziwą?
Suita: Najprawdziwszą. Tylko pozmieniam imiona.
Aria: To szczekaj.
Suita: Wiele lat temu, w pewnej legalnej hodowli urodziła się Beti. Była pięknym, rasowym szczenięciem i natychmiast znalazła nabywcę mimo sporej ceny. Właściciel jej matki przywiózł ją aż do stolicy. To była daleka podróż. Potem odpoczynek i następne 30 km samochodem. Gdy Beti znalazła się w nowym domu był tam starszy pies, kundel, nieco znerwicowany. Miał awersję do obcych psów i uczył Beti agresji. Poza tym był bardzo dobrym psem. Minęło kilka lat.
Aria: Gdzieś już to słyszałam.
Suita: To prawdziwa historia, więc mogłaś ją słyszeć Gdy starszy pies, uciekł wiedziony instynktem, zginął, prawdopodobnie zagryziony przez inne psy. Beti została sama. Dotychczas podporządkowana, nagle musiała uczyć się rządzenia. To był dobry czas. Beti miała swoich ludzi wyłącznie dla siebie. Wszyscy ją, z wzajemnością, kochali.
Aria: Zazdroszczę jej.
Suita: Pan Beti stwierdził, że Beti, po stracie starszego psa, pewnie czuje się samotna, i postanowił Pani i Młodszej Pani sprawić niespodziankę. Zwrócił sie do tego samego właściciela i zapytał, czy nie ma jakiegoś psa tej samej rasy. Okazało się, że parę miesięcy wcześniej matka Beti urodziła troje szczeniąt. Braciszek, piękny, od razu znalazł nabywcę. Ale dwóch suczek, biało-czarno-brązowych i rozkudłanych, tzw. tricolor – nikt nie chciał. Ponieważ Beti była doskonała, Pan Beti nie chciał psa z innej hodowli – stwierdził, oglądając zdjęcia – że weźmie tę suczkę, która ma więcej białego na pyszczku. To była Sami.
Aria: Sami?
Suita: Tak. Takie imię. Właściciel przywiózł Sami pod stolicę. Nowy Pan zobaczył przerośniętego szczeniaka, o przydługich łapach, trzęsącego się ze strachu. Zaniósł ją do mieszkania. Pierwsze co Sami zrobiła to siusiu na podłogę, gdy nowy Pan chciał ją pogłaskać.
Aria: Rozumiem ją. Strasznie się bała.
Suita: Nowy Pan zabrał ją do samochodu. Następne 20 km. Gdy już dojechali Sami w samochodzie zwymiotowała śniadanie, którym poprzedni Pan niepotrzebnie ją nakarmił. Pan zaniósł ją do nowego domu. Gdy próbował postawić ją na podłodze, Beti rzuciła się na nią z zębami.
Aria: Beti była potworem.
Suita: Dbała o swoje interesy. Obcy pies na rękach Pana wydawał się jej czymś strasznym. Tylko ona jedna miała do tego prawo. Adaptacja Sami była bardzo trudna. Musiała zaadaptować się do nowej rodziny, do innej suczki, która okazała się jej przyrodnią, zazdrosną siostrą. A przyrodnia siostra musiała przystosować się do niej.
Aria: To tak jak my.
Suita: Tak. Wspólnie razem mieszkały, wspólnie razem chodziły na spacery. Sami powoli wyzbywała się swego lęku. Szybko dorosła i zmądrzała. Może nie była bardzo piękna, ale umiała się zachować i doskonale pozowała do zdjęć, jak prawdziwa księżniczka. Beti walczyła z Sami o władzę, ale raz wygrywała jedna, a raz druga. Sami najpierw zdarzały się różne wpadki i siusianie na dywanik, czy pogryzienie dywanika. Ale nikt się na nią nie gniewał. Wszyscy ją kochali i darowywali winy. Sami szybko pozbyła się złych nawyków i podobnie jak Beti stała się psem prawie doskonałym.
Aria: Prawie?
Suita: Tak. Mają jeszcze trochę do zrobienia. Wspólnie uczą się rządów. Wspólnie prowadzą blog o swoim życiu. Codziennie uczą się czegoś nowego. Walczą o lepszy świat. Sami oddałaby życie za Beti, a Beti za Sami. Ale nigdy nie było takiej potrzeby. Wszystkie, nawet duże psy zawsze uciekały przed nimi. Siostry walczyły razem i wspomagały się wzajemnie.
Aria: Ale jadały oddzielnie. I czasami miały siebie dość i spały oddzielnie, chodząc własnymi drogami. A Sami nawet, pewnego razu ‘zgubiła się’ w czasie spaceru.
Suita: Skąd wiesz?
Aria: Nie tylko to słyszałam, ale i przeżywałam to. Od początku wiedziałam, że opowiadasz naszą własną historię.
Suita: Hm. Twoja bajka była ciekawsza i bardziej ekspresyjna i wzruszająca.
Aria: Bo była bajką. Ale prawda też jest piękna. Cieszę się, że jestem domownikiem i członkiem tego wspaniałego stada. Ty wyrosłaś na mądrą i potężną Władczynię Terierogrodu.
Suita: A ty, z tchórzliwego szczeniaka, stałaś się Wojowniczą Księżniczką.
Aria: Ale czasem nadal się boję.
Suita: Czego?
Aria: Że to tylko sen. Że ludzie umrą. Że stado się rozpadnie. Że nas rozdzielą. Że pójdę do schroniska. Że będę głodna.
Suita: Czasem los bywa kapryśny i zły. Ale jesteś zdrowa, mądra, silna, przygotowana na wszelkie przeciwności losu. Dasz sobie radę zarówno wśród ludzi jak i w lesie, wśród zwierząt.
Aria: To się tylko tak szczeka. A czasem lęk trzyma mnie jak w kleszczach.
Suita: Niezależnie jak będzie, dasz sobie radę. Jesteś przygotowana na wszystko. Zdaj się na los. Czekaj niecierpliwie co przyniesie następny dzień. A może nie będzie gorzej tylko lepiej?
Aria i Suita: “Dopóki życia dopóty nadziei”.
Aria: Chodźmy przytulić się do naszych Pań.