Aria: Suitka, opowiesz mi o jakimś dzielnym psie?
Suita: Opowiem ci o Rose, Jack Russell Terrierce.

Aria: Szczekaj!
Suita: Rose przybyła do Amazonii ze swoimi właścicielami z Anglii. Mieli się tu zatrzymać w interesach przez kilka – kilkanaście miesięcy. Kupili nieruchomość niedaleko miasteczka.
Aria: Jakiego miasteczka?
Suita: Nie wiem, to nieistotne. Pewnego razu na teren posiadłości wkradła się puma.
Aria: Ojej!
Suita: Wyobraź sobie: wielki, dziki, wyćwiczony drapieżnik, codziennie zabijający zwierzęta na posiłek albo nawet dla przyjemności. Naprzeciw staje mały piesek ogrodowy polujący okazjonalnie co najwyżej na żaby i szczury.
Aria: Broniła ludzi?

Suita: Nie. Ludzie siedzieli na werandzie. Byli dość daleko.
Aria: To dlaczego nie uciekła?
Suita: Po pierwsze była Jack Russell Terrierką.

Rose
Tak mogła wyglądać Rose

Aria: A po drugie?
Suta: Po drugie, z tyłu za nią piszczało ze strachu troje szczeniąt, które Rose nie tak dawno urodziła.
Aria: O kurczę! Musiała wiedzieć że nie ma żadnych szans.
Suita: Wyrażaj się! Też tak myślę. W pewnej chwili puma skoczyła. Niemal w tej samej chwili Rose, która patrzyła jej prosto w oczy – skoczyła do góry. Gdy spadły Rose trzymała zaciśnięte z całej siły zęby na nosie pumy.
Aria: Uuu! To musiało boleć.
Suita: Puma nie mogła jej dosięgnać zębami. Dlatego gwałtownie szarpnęła głową. Rose poleciała w bok. Nos pumy został w zębach Rose.
Aria: Zatkało mnie z wrażenia!
Suita: Zakrwawiona i oszalała z bólu puma uciekła.
Aria: A Rose?
Suita: Zachowała się paskudnie.
Aria: Jak? Szczekaj!
Suita: Nie była nawet ranna. Podeszła do szczeniaków, a potem dumnie i powoli, z wyraźnym zadowoleniem, skonsumowała koci nos. A szczenięta zlizywały z ziemi krople kociej krwi.
Aria: Aż mi ulżyło!
Suita: Dwa dni później tubylcy znaleźli martwą pumę w dżungli. Zaciekawieni, śladami krwi doszli do posiadłości. Właściciele wielokrotnie tłumaczyli im co się stało. Sądzili, że tubylcy nie rozumieją. Ale oni rozumieli, ale nie wierzyli. Dopiero, gdy właściciele pokazali im ślady, gdy starannie zbadali wszystko – uwierzyli. Od tej pory odnosili się do Rose z respektem i szacunkiem, a nawet czcią.
Aria: Mały ogrodowy piesek z żabobójcy stał sie pumobójcą … Czy znalazłaś jej zdjęcie?
Suita: Nie znalazłam. I o jej dalszych losach również nic nie wiadomo.
Aria: Kiedy słuchałam tej historii wpadła mi do głowy pewna myśl.
Suita: Jaka?
Aria: Jeśli Rose stała się bezwzględną zabójczynią wyłącznie dzięki instynktowi Jack Russell Terrierki, to …

Aria i Suita: … to my też jesteśmy takie same.
Suita: A mnie przyszła do głowy myśl, że po prostu prawdziwa matczyna miłość wsparta rozumem i instynktem jest silniejsza od kłów i pazurów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *