Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Jakąś dziwną historię sprzed wielu lat.
Aria: Jeśli to coś o psach, to szczekaj.
Suita: Pewien Chorwat miał małego pieska rasy shih tzu. Pewnego razu poszedł z nim w gości. Mieszkający tam pitbull, podobno niezwykle spokojny, rzucił się na maleństwo, chcąc go zagryźć.
Aria: Nieproszony gość pewnie nieładnie się zachował. Może coś szczeknął nie tak i wkurzył psa gospodarza.
Suita; Właściciel miniaturki rzucił się na pitbulla warcząc. Ugryzł pitbulla w kark.
Aria: Ale numer!
Suita: Pitbull był tak zdezorientowany i przerażony, że wypuścił shih tzu z zębów.
Aria: Też bym się zdziwiła, gdyby człowiek rzucił się na mnie z zębami.
Suita: Właściciel shih tzu stracił dwa zęby, które utkwiły w karku pitbulla.
Aria: To jakaś historia primaaprilisowa?
Suita: Redakcja zarzeka się, że to prawda i na dowód zamieściła zdjęcia.
Aria: Jak stara jest ta historia?
Suita: Ma datę z sierpnia 2003 r.
Aria: Nie bardzo w to wszystko wierzę.
Suita: Dlaczego?
Aria: Mam dobre zdanie o ludziach.
Suita: A co to ma wspólnego z tą historią?
Aria: Trzeba mieć coś nie w porządku z głową aby rzucić się na pitbulla z zębami. Zwłaszcza jak ma się takie słabe zęby.
Suita: A ty co byś zrobiła, gdybyś była człowiekiem?
Aria: Wykorzystując większą masę ciała przewróciła bym pitbulla i złamała mu parę żeber. To by wystarczyło do powstrzymania agresji. Innym, mniej uszkadzającym sposobem jest złapanie agresora za tylne nogi i poderwanie do góry, tak aby na ziemi miał tylko przednie łapy i cofanie się do tyłu. W takiej pozycji nie może ugryźć atakującego, nawet jeśli pysk ma wolny. Też musiałby puścić maluszka, żeby obronić siebie.
Suita: Sprytna jesteś. Ale na potrzeby tej opowieści przyjmiemy, że to miłość do psa skłoniła człowieka do instynktownego zaatakowania wspólnego wroga.
Aria: Brzmi dobrze. Publikujemy?
Suita: Tak.
Aria: No to klik!