SUITA: Znowu ciepło się zrobiło.
ARIA: Można pobiegać, powęszyć i nie zmarznąć.
SUITA: Mam przeczucie, że Pan przyjedzie. Może pójdziemy na spacer?
ARIA: Słyszę samochód!
SUITA: Och, jak się cieszę, Pan przyjechał, przywiózł zabawki.
ARIA: A dasz się pobawić?
SUITA: Jak wygryzę piszczki.
ARIA: To ja odgryzę im uszy. To są śliczne różowe świnki, aż szkoda gryźć…
SUITA: Mamy też sznurek do ciągania, zaraz go wypróbuję. Tylko przestań szczekać, bo mnie głowa boli.
ARIA: To daj mi też pogryźć! Nie wszystko jest dla ciebie.
SUITA: Poczekaj aż skończę ze sznurkiem.
ARIA: nie lubię czekać.
SUITA: Teraz sznurek jest mój i Pan jest mój. Możesz sobie iść na dwór.
ARIA: Wredna siostra…
SUITA: Co tam mruczysz pod nosem?
ARIA: Nic, śpiewam sobie.
SUITA: Możesz się teraz zająć świnką.
ARIA: Podobno ta większa jest moja, ale jej nie widzę.
SUITA: Bo Pani ją schowała, żebym od razu nie wygryzła jej piszczka.
ARIA: Aha, to mogę pogryźć tą twoją?
SUITA: Tak, póki bawię się sznurkiem.
ARIA: Dzięki.
SUITA: Dlaczego moja świnka nie piszczy? Wygryzłaś jej piszczek, kiedy ja się zajmowałam sznurkiem?
ARIA: Skądże, ja jej tylko trochę nadgryzłam uszy…Piszczek jest na swoim miejscu.
SUITA: Zepsułaś mi całą zabawę! Piszczek może jest na swoim miejscu, ale już nie działa! Zagryzłaś moją świnkę!
ARIA: Nie wiedziałam, że piszczek ma coś wspólnego z uszami. Ta świnka to jakiś mutant.
SUITA: To tylko zabawka, jak jej odgryziesz kawałek, przestaje działać. Sama widzisz, że nie można ci dać zabawki, bo ją zniszczysz.
ARIA: Ja nie chciałam…
SUITA: Idź na dwór, bo zaraz tobie odgryzę uszy.
ARIA: Dobra, pogryzę sobie patyki. Przynajmniej o to nie będziesz miała pretensji.