ARIA: Skoro już zagryzłam twoją świnkę, to może pobawimy się nią w gryzionego?
SUITA: Dawaj, rozszarpiemy ją na kawałki. Przynajmniej będę miała z tego trochę przyjemności.
ARIA: Pani będzie zła…
SUITA: Nie przesadzaj, jesteśmy wyjątkowo grzeczne jak na terierki. Nie niszczymy sprzętów, nie gryziemy butów ani ubrań, coś nam się należy. Po to Pani kupuje zabawki, żebyśmy wyładowały na nich naszą energię.
ARIA: Jesteś pewna?
SUITA: Jak byłam mała, Pani zostawiała mnie samą i wychodziła do pracy na 6 godzin. Miałam kilka zabawek, sporą kość i wodę do picia. Zanim wyszła, jeszcze się ze mną pobawiła. Kiedy wracała, kość była ogryziona, zabawki trochę napoczęte i czasem nadgryziony dywanik. Poza tym kuchnia była w porządku.
ARIA: Wytrzymywałaś tyle godzin sama?
SUITA: Wysypiałam się, no i miałam kość do obróbki. Podobno Menuet pozostawiony sam tylko na jedną noc, zdemolował całą kuchnię. Ja byłam przy nim aniołkiem.
ARIA: Ja nigdy nie zostawałam sama…
SUITA: Masz szczęście.
ARIA: No to bierz tę świnkę!
SUITA: Dawaj, cała przyjemność po mojej stronie!
ARIA: Nie gryź tak mocno, na dłużej starczy…
SUITA: To może pobawmy się w gryzionego bez świnki?
ARIA: O.K.
SUITA: Ale się zmęczyłam, odpocznijmy trochę.
ARIA: Dobry pomysł, ale może jeszcze poprośmy o jakąś przekąskę? Chyba nam się należy…
SUITA: Pewnie, jesteśmy grzeczne jak aniołki.