Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Wiadomości z ostatniej chwili.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach to szczekaj.
Suita: Zmarł Freddy, pies rasy dog niemiecki. Był wpisany do rejestru Guinessa jako obecnie największy pies na świecie, a drugi pod względem wielkości w historii.
Aria: Szczeknij coś więcej.
Suita; Miał osiem lat. Właścicielka twierdzi, że był nie tylko najwyższym psem świata, ale psem o największej miłości i największym sercu.
Aria: To samo można powiedzieć o każdym innym psie.
Suita: Był najmniejszy i najsłabszy w miocie. Obecna właścicielka przygarnęła go bo matka odrzucała go i nie chciała go karmić. Nie przypuszczała, że wyrośnie na tak wielkiego psa.
Aria: To się zdarza.
Suita: Gdy stawał na tylnych łapach mierzył 2,24 m.
Aria: Ojej! Tyle co regał u Pani w pokoju.
Suita: Podobno wraz ze swoja siostrą zjadali codziennie kilogram mielonej wołowiny, 250 g zapiekanych steków oraz 300 g wątroby. Freddy nie miał miski na wodę, a pił ze zlewu, do którego dosięgał stojąc na czterech łapach. Tylko jego wyżywienie kosztowało właścicielkę ok 400 funtów, czyli ponad 2 tys. złotych miesięcznie.
Aria: Nie wspominając o opiece lekarskiej i innych kosztach. Jakie naprawdę miał wymiary?
Suita: Ważył 88,9 kg. W kłębie miał 103,5 cm.
Aria: Nie pożył sobie.
Suita: Ale kochał i był kochany. I dlatego miał wspaniałe życie.
Aria: Spotkamy go kiedyś za Tęczowym Mostem.
Suita: I nie będziemy miały problemu ze znalezieniem go.
Aria i Suita: Żegaj Freddy!