SUITA: Przyjedzie Pan!
ARIA: Skąd wiesz?
SUITA: Podsłuchałam rozmowę telefoniczną.
ARIA: Pójdziemy na pola?
SUITA: Pewnie tak, na sarny, zające, bażanty, kuropatwy. Prawdziwe polowanie!
ARIA: Ekstra. Brakowało mi tego. Niepokoi mnie tylko błoto na polach. Jak się ubrudzimy znowu będzie kąpiel.
SUITA: Ostatnio nie było…
ARIA: Bo ubrudziłyśmy tylko łapy.
SUITA: Pan przyjechał, idziemy!
——————————————————————————————————————————–
SUITA: No i gdzie te sarny?
ARIA: Chyba boją się autostrady, nic tu nie wyczuwam.
SUITA: No i którędy mam iść? Pani po jednej stronie rowu, a Pan po drugiej. Trzeba skakać…
SUITA: I z powrotem. Trochę wody jest na dnie. trzeba uważać.
ARIA: Suita, ja też tak skoczę!
ARIA: Nawet nie zmoczyłam nóg. O, mam trop, biegniemy!
SUITA: To nie była sarna, tylko człowiek.
ARIA: Wielka szkoda…
SUITA: Widzisz ten lasek, wygląda jak przedwiosenna akwarela. Może tam coś się kryje.Biegniemy?
ARIA: Jasne!
SUITA: Tu też był człowiek…
ARIA: Zostawił ślady, gdybym się uparła mogłabym go namierzyć i kazać to sprzątnąć.
SUITA: Fuj, wlazłam w coś…
ARIA: Strasznie tu głośno. Wolę drugą stronę autostrady. Tam są wysokie hałdy ziemi oddzielające nas od jezdni. Tutaj tylko siatka.
SUITA: Znalazłam ciekawe ogłoszenie: „Poznam suczkę, niekoniecznie rasową, cel matrymonialny”, to coś dla ciebie.
ARIA: A ładnie pachnie?
SUITA: Lepiej niż moje perfumy…
ARIA: No to dziękuję.
Reszta zdjęć z wycieczki jutro.