ARIA: Co to za zwierzę w telewizji? Jak szybko się porusza!
PANI: Wiewiórka.
ARIA: Gdzie wiewiórka , biegiem, łapać ją!
SUITA: Dokąd lecisz głupolu? To tylko wiewiórka na ekranie.
ARIA: Pani powiedziała: wiewiórka, więc myślałam, że ten zwierzak jest już na naszym podwórku.
SUITA: Chyba za dużo myślisz…
ARIA: A jak Pani mówi, że Pan przyjedzie, to kto pędzi do drzwi jak szalony, mimo, że jeszcze Pan nie zdążył wsiąść do samochodu?
SUITA: No bo rozumiem, co Pani mówi i nie mogę się doczekać, kiedy Pana przywitam.
ARIA: To nie nazywaj mnie głupkiem, bo też wszystko rozumiem. A tak w ogóle to Pani odpowiedziała na pytanie, którego nie zadałam. Może czyta w moich myślach?
SUITA: Raczej czyta z twojego zachowania. Nie gap się już w telewizor, tylko chodź do ogrodu. Jest trochę cieplej i wyszło wreszcie słońce.
ARIA: Upału nie ma…
SUITA: Ale jest mnóstwo zapachów.
ARIA: I cale łany kwitnącego mniszka.
SUITA: Żółto, aż oczy bolą.
ARIA: Ale słodko pachnie! Można go zjeść?
SUITA: Jasne, ludzie robią z tego sałatki i nalewki, ale ja i tak wolę trawkę.
ARIA: Coś czuję na drzewie.
SUITA: Ja też coś znalazłam!
ARIA: Już lecę! No i co tam masz?
SUITA: Patyk!
ARIA: Nie za długi?
SUITA: Zaraz go przegryzę, dostaniesz połowę.
ARIA: Nie zmieścisz się w bramie…
SUITA: Poradzę sobie!
ARIA: No to kombinuj.
ARIA: Może jednak ustawisz go do pionu?
SUITA: Nie pouczaj mnie smarkata!
ARIA: Wiesz co, nie chcę połowy tego patyka, wolę mały, ale cały.
SUITA: To dobrze, bo nie lubię się z tobą dzielić.