Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł z końca kwietnia.
Aria: Jeśli to coś o psach, to szczekaj.
Suita: Gazeta Pomorska donosi, że na jednym z bydgoskich cmentarzy, od 2 lat, koczuje pies. Ludzie, którzy odwiedzają zmarłych sadzą, że zwierzą tęskni za zmarlym właścicielem, który gdzieś tu jest pochowany.
Aria: Gdzieś tu?
Suita: Podobno pies krąży między kilkoma mogiłami. Nie wiadomo, gdzie jego pan jest pochowany.
Aria: Strasznie smutne.
Suita: Zarządca cmentarza nie interesuje się psem. Ludzie próbują podchodzić do niego i dawać mu jedzenie i wodę. Podobno jest bardzo nieufny.
Aria: Wcale mu się nie dziwię.
Suita: Jedna z osób twierdzi, ze przychodzi z karmą dla psa od 8 miesięcy, dzień w dzień albo nawet dwa razy dziennie, a pies ani razu do niej nie podszedł.
Aria: Nie wiem co szczeknąć.
Suita: Nie dał się złapać ani straży miejskiej ani weterynarzowi ani pracownikom schroniska.
Aria: A nie zanieczyszcza cmentarza?
Suita: Nie. Załatwia się poza cmentarzem. W czasie zimy ukrywał się w wykopanej przez siebie norze, w której spędzał noce. A w ciągu dnia wałęsał się po cmentarzu.
Aria: Prawdziwy pies cmentarny. Powinni go uśpić. Myśliwi mają ładunki usypiające.
Suita: Dlaczego chcesz, aby zniewolono wolnego psa?
Aria: Dla jego dobra. Nie jest szczepiony. Nie jest odrobaczany, odkleszczany. Długo tak nie pociągnie. Z dala od domu, ludzi i ciepłej miski całkowicie zdziczeje.
Suita: Już zdziczał. Może to tzw. pies jednego pana i już nigdy nikomu nie uwierzy i nigdy nikogo nie pokocha?
Aria: Nie powinien cierpieć i błąkać sie po cmentarzu. Myślę, że gdyby go odłowiono i oddano w ręce dobrego behawiorysty – zapomniałby o dawnym panu i samotności i znów cieszyłby się życiem w stadzie.
Suita: Mam nadzieję, że ludzie, których spotyka zrobią dla niego to co w ich przekonaniu będzie dla niego najlepsze.
Aria: Też mam taką nadzieję.
Aria i Suita: Trzymaj się, przyjacielu!