ARIA: Wczoraj wieczorem chciałam wyjść, ale Pani mnie nie wypuściła!
SUITA: Wcale się nie dziwię. Parę dni temu narozrabiałaś. Już ci przeszło? Czy masz ochotę na powtórkę z rozrywki?
ARIA: Nocne wypady są takie ekscytujące…
SUITA: Ale skutki opłakane.
ARIA: Już mnie pysk nie boli. Ale nie mogę przegryźć witaminki, którą Pani nam daje do śniadania i wpycha mi ją wprost do gardła. Nie protestuję, wiem, że to dla mojego zdrowia.
SUITA: Ja połykam witaminkę bez pomocy. A propos witaminek, może poszukamy ostatnich gruszek? Jeszcze kilka wisiało wczoraj na drzewie…
ARIA: Pani będzie zła, jeśli zjemy jej ostatnie gruszki.
SUITA: Wybierzemy te z wkładem, ona takich nie jada.
ARIA: Przy okazji poszukamy malin. A wiesz, że dzisiaj ma nas odwiedzić Groszek? Podsłuchałam rozmowę Pani.
SUITA: I Pani z cielęcinką?
ARIA: Chętnie skosztuję cielęcinki. Szkoda, że z Groszkiem nie można się pobawić. Zagrałabym z nim w piłkę…
SUITA: On jest bardzo nieśmiały, boi się nas trochę, zwłaszcza ciebie. Myśli pewnie, że go chapniesz, jeśli dotknie twojej piłki.
SUITA: I dobrze, niech tak myśli. Nie lubię się dzielić zabawkami.
ARIA: Namierzyłam mysz! Pomóż mi kopać.
SUITA: A ja namierzylam trawkę, radź sobie sama.
ARIA: Ta mysz jest zbyt głęboko. Mam ziemię na zębach, pójdę je oczyścić w bluszczu.
SUITA: Może ja też spróbuję? Mam trawę w zębach.
ARIA: Może opatentujemy wynalazek? Gałęzie bluszczu jako pasta do psich zębów.
SUITA: Nie jest zbyt smaczna…
ARIA: Ale czyści skutecznie.
SUITA: No i gdzie ten Groszek? Będziemy czekać na niego cały dzień?
ARIA: Przyznaj, że bardziej tęsknisz za cielęcinką…
SUITA: Wcale nie, ale za jego Panią – tak. Lubię ją, bo się ze mną bawi.