SUITA: Zamierzasz spać do południa?
ARIA: Oczywiście. Jestem złachana po ostatniej nocy.
SUITA: Ja też. Ale dałyśmy plamę. Miałyśmy nie ruszać jeży, ale trafił się jakiś zabłąkany pod krzakiem ostrokrzewu.
ARIA: Pani usłyszała nasze szczekanie i wyszła o północy w piżamie, żeby nas złapać i przyprowadzić do domu. Zupełnie straciłyśmy poczucie czasu.
SUITA: Jeż był cwany i schował się w najbardziej kłującym krzaku.
ARIA: Jego szczęście. Nie dało się go tknąć. Pani wyniosła go na pole. Mnie przyniosła do domu i zaraz wylądowałam w umywalce.
SUITA: A ja się schowałam pod stołem w gościnnym pokoju, bo wiedziałam co mnie czeka.
ARIA: Ty byłaś w miarę czysta, a moje łapy utaplane w błocie, tak samo jak mordka.
SUITA: Ja nie brałam udziału w robieniu podkopu.
ARIA: Miałaś szczęście, ominęła cię kąpiel.
SUITA: Chyba muszę wstać, chce mi się siusiu.
ARIA: No to chodźmy odwiedzić nasz jesienny ogród.
SUITA: I znowu mamy morze liści.
ARIA: Ale jeszcze kwitnie dużo kwiatów. Tylko dalie jakoś zmarniały. Pani je zerwała i zrobiła bukiet.
SUITA: Jeszcze owocują maliny! Wczoraj Pani nazbierała cały koszyczek. Jeszcze trochę zostało na krzaku, idę sobie urwać, chcesz?
ARIA: Chętnie, zjem parę, takich mocno dojrzałych.
SUITA: Dobre malinki, jedz, nad czym się tak zastanawiasz?
ARIA: Mordka mnie trochę boli. Pokłułam się liśćmi ostrokrzewu.
SUITA: Dobrze, że nie kolcami jeża…
ARIA: Nie bądź złośliwa! Pani znalazła jeszcze kilka orzechów. Wiewiórka wszystkich nie zjadła. Ale była tutaj, czujesz?
SUITA: Może nawet teraz siedzi wysoko na drzewie. Zapełniła sobie spiżarnię i może nas olewać. Już nic jej nie zrobimy.
ARIA: Oszczekać zawsze można…
SUITA: Chłodno dzisiaj, przydałaby się mała rozgrzewka. Może poskaczemy do patyka?
ARIA: Pani znalazła fajną gałąź. Mogę poskakać, ale dziś i tak będzie twoja. Nie dam rady gryźć gałęzi. Ledwo zjadłam malinkę.
SUITA: Ale śniadanie wchłonęłaś bez problemu.
ARIA: No właśnie, wchłonęłam, nie musiałam gryźć.
SUITA: To chodźmy wchłonąć jeszcze ostatnie jabłuszko. Leży na trawniku. Jest trochę nadgryzione, ale przecież nam to nie przeszkadza.
ARIA: Powącham jeszcze ostatnie kwiaty.