Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed 1,5 godziny.
Aria: Wzięłaś się za nowości? Jeśli to coś o psach to szczekaj.
Suita: W sieci pokazują nagranie. Kombajn zbiera kukurydzę. Z kukurydzy przed kombajnem wybiega grupka migrantów z dziećmi i biegnie w kierunku nie ściętego jeszcze pola kukurydzy.
Aria: Od kiedy interesują cię migranci? Miało być coś o psach.
Suita: Jest coś o psach. Razem z migrantami ucieka pies.
Aria: Pies – migrant czy krajowy?
Suita: Tego nie wiadomo. Nagranie jest dość kiepskie.
Aria: Co oni tam robili w kukurydzy?
Suita: Nielegalnie przekroczyli granicę. Pewnie czekali na kuriera, który zabierze ich dalej.
Aria: Jeśli wzięli ze sobą psa – to nie są źli ludzie.
Suita: To z pewnością pies białoruski albo polski, który się do nich przyłasił. Nikt by nie przywoził psa z dalekiego świata.
Aria: Dlaczego nie?
Suita: Psi paszport, szczepienia, kwarantanna, koszty.
Aria: Buuu! Skoro pies ich polubił to są porządni.
Suita: Porządni ludzie nie wkraczają do cudzego państwa bez dokumentów, bez zaproszenia, gdzieś na bagnach. W świetle naszego prawa są przestępcami.
Aria: Ale pies …
Suita: A co byś szczeknęła, gdyby do Terierogrodu zaczęły się zakradać jakieś burki? Po cichu. Bez zgody Pań i bez naszej zgody.
Aria: Wyżarła bym im tyłki i odgryzła ogony!
Suita: A widzisz.
Aria: Cała ta sytuacja wygląda na ustawkę.
Suita: Dlaczego?
Aria: Nie wiadomo skąd jest nagranie. Nie wiadomo kiedy robione. Od kiedy kombajniści nagrywają to co robią? Nagranie jest chyba celowo kiepskie i nie można stwierdzić, że to są egzotyczni obcokrajowcy. Nie mają bagaży. Tylko jedna osoba ma mały plecak. A przecież mają ze sobą dzieci. Mają miejscowego psa.
Suita: Ty to zawsze coś wymodzisz. Może to pies ze straży granicznej, który udawał miejscowego psa?
Aria: Jestem psem. I nie dam się robić w konia.
Aria i Suita: He, he, he.