SUITA: Pogoda się popsuła. Za bardzo wieje.
ARIA: Uważaj, bo cię wywieje ze stołka.
SUITA: Bez obawy, mam dobrze obciążone podwozie. Martw się o siebie.
ARIA: Ja się trzymam podłoża. Ale kto wie, czy nie odlecę…
SUITA: Może lepiej pobawmy się w domu.
ARIA: Jasne, stamtąd nie grozi nam odlot. Chyba, że Pani wyrzuci nas za drzwi za złe zachowanie.
SUITA: Musiałoby to być naprawdę złe zachowanie. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio Pani złapała mnie za skórę na karku i wystawiła za drzwi.
ARIA: Wtedy gdy rzuciłaś się na mnie i ugryzłaś, bo zajęłam twoje posłanie.
SUITA: Aleś ty pamiętliwa…
ARIA: Wybaczyłam ci, wiem że jesteś nieobliczalna.
SUITA: Pogramy w piłkę?
ARIA: Taką małą?
SUITA: Zostaw moje ucho!
ARIA: To oddaj piłkę!
SUITA: Auć, Pani mnie trzyma w łapach!
ARIA: Nie umiesz się uwolnić?
SUITA: Pomóż mi!
ARIA: No i co? Piłka w Pani rękach. Ale zaraz nam odda.
SUITA: Zostaw moją łapę!
ARIA: Oddaj piłkę, bo zagryzę!
SUITA: Moja siostra zwariowała, ratunku!
ARIA: Żartowałam! Wolę swoją piłkę. Nie włazi w zęby, jak ta twoja. Chyba nie jesteś na mnie obrażona? To tylko zabawa.
SUITA: Nie jestem, ale lubię być górą. Znudziło mi się, idę spać.