SUITA: Nareszcie Pani wrociła!
ARIA: Była daleko stąd w Poleskim Parku Narodowym.
SUITA: Przywiozła grzyby, jajka i mnóstwo jabłek.
ARIA: Pyszne jabłka, każde o innym smaku.
SUITA: Podobno nie lubisz jabłek.
ARIA: Ale te lubię.
SUITA: Ależ tam pięknie, pobiegała bym po takim lesie.
ARIA: A ja po bagnach.
SUITA: To jest Durne Bagno.
ARIA: Dziwnie się nazywa…
SUITA: Bo jak ktoś, kto nie zna terenu tam wejdzie, to znaczy że jest durny, bo może już stamtąd nie wyjść. A może dlatego, że ludzie po spożyciu borówki bagiennej, na której były pyłki rośliny o nazwie bagno zwyczajne, mieli zaburzenia psychiczne i nie byli w stanie wrócić do domu. A może dlatego, że nawąchali się olejków eterycznych wydzielanych przez bagno zwyczajne, które jest rośliną trującą.
ARIA: Aha, ale ja bym wyszła po swoich śladach zapachowych.
SUITA: Ludzie nie mają takiego węchu, jak ty i często tam błądzą.
ARIA: Jesienny las wygląda cudownie. Wyobrażam sobie jak pachnie…
SUITA: Pewnie dużo tam zwierząt.
ARIA: Byłoby na co polować…
SUITA: Do lasu nie ma wstępu bez smyczy.
ARIA: No i tyle w kwestii polowania.
SUITA: A to brzeg Jeziora Wytyckiego.
ARIA: Jest nawet gdzie popływać!
SUITA: Tu muszą być kaczki i łabędzie.
ARIA: Są, tylko się pochowały. Można poszukać.
SUITA: Rzeka Włodawka i kanał w pobliżu jeziora.
ARIA: Wieża widokowa i wiata na Łowiszowie.
SUITA: Dlaczego Pani nas nie zabrała ze sobą?
ARIA: Tęskniłam za nią…
SUITA: Może jeszcze kiedyś nas tam zabierze…
ARIA: Las i woda i pełna swoboda, tak, to lubię.