Suita: Aria, o czym czytasz?
Aria: O owczarku niemieckim, który osłonił swojego Pana i został poważnie ranny.
Suita: Czytałam. Ten artykuł budzi pewne wątpliwości.
Aria: Dlaczego?
Suita: Pan był policjantem i pies był policjantem. Ryzyko zawodowe. Pies był z pewnością szkolony do ataku i obrony i pozbawiony instynktu samozachowawczego, aby atakował bez względu na sytuację.
Aria: Czyli istnieje możliwość, że wcale nie chciał tylko musiał?
Suita: Tak. Pozostaje pytanie, dlaczego dał się ranić, skoro był szkolony?
Aria: Może sytuacja nie dała mu wyboru. Na przykład miał złą pozycję do ataku.
Suita: To możliwe. I z pewnością kochał swojego Pana.
Aria: I gdyby nie był szkolony, też by zaatakował, ale pewnie rany byłyby poważniejsze.
Suita: Były poważne. Uszkodzone płuco, 4-godzinna operacja, prawie 3 miesiące rekonwalescencji. A goiło się przecież jak na psie.
Aria: Ale Brytyjczycy mi zaimponowali. Gdy bandytę skazano na zaledwie 4 miesiące pozbawienia wolności, 127 tys. osób ujęło się za Finnem, wniosło petycję o zrównanie kar za zranienie psa policyjnego z karami za zranienie policjanta i doprowadziło do uchwalenia stosownego prawa nazwanego Prawem Finna.
Suita: A Międzynarodowy Fundusz na rzecz Humanitarnego Traktowania Zwierząt przyznał mu nagrodę i tytuł bohatera roku.
Aria: Był prawdziwym mniejszym bratem!
Suita: A psia miłość znów wygrała z ludzką nienawiścią …