Aria: Przyjechał Pan.
Suita: Ale ze spaceru nici.
Aria: Zimno i za dużo śniegu na polach.
Suita: Ale Pan zdążył nas poczęstować kawałeczkami ciasta.
Aria: A ja dostałam plasterek boczku, który Pan gwizdnął z lodówki.
Suita: A ja wcześniej dostałam dwa takie plasterki – ty wtedy byłaś na górze.
Aria: To niesprawiedliwe.
Suita: Opłaca się chodzić za Panem. Pan zawsze czymś się z nami dzieli.
Aria: Ale katarzynką się z nami nie podzielił.
Suita: Bo była w czekoladzie. Nie oczekuj, że Pan nas będzie karmił czymś szkodliwym dla psów.
Aria: Wiem. Ale zawsze żal.
Suita: Pani nie pozwala nas dokarmiać poza godzinami posiłków. To dla naszego zdrowia.
Aria: Ty to mogłabyś jeść na okrągło.
Suita: Wyglądałabym wtedy jak szafa trzydrzwiowa.
Aria: Nie można do tego dopuścić.
Suita: Tak się martwisz o moje zdrowie?
Aria: Nie o twoje, tylko o swoje.
Suita: Nie rozumiem?
Aria: Czasem z Tobą walczę. Wyobrażasz sobie walkę z szafą trzydrzwiową?
Suita: Już rozumiem. Jeśli jestem cięższa to mam przewagę i wygrywam pojedynki.
Aria: Właśnie. Powinno być sprawiedliwie.
Suita: Nigdy nie będzie sprawiedliwie. Świat jest niesprawiedliwy.
Aria: Powinno być sprawiedliwie, na ile to możliwe.
Suita: Marzenia ściętej głowy.
Aria: A potem Pan pojechał.
Suita: Przyjedzie za tydzień – może będzie lepsza pogoda.
Aria: Według prognoz ma być gorsza.
Suita: Nie przejmujmy się. Pożyjemy zobaczymy. Co ma być to i będzie.
Aria: Jesteś fatalistką.
Suita: Czemu nie. Będziemy działały tam, gdzie możemy mieć wpływ na to co się dzieje.
Aria: To na razie chodźmy do domu do miłego domowego ciepła.
Suita: Od jutra będzie nieco cieplej.
Aria: Mam ochotę napisać, a potem zawyć Odę do śniegu.
Suita: Dobry pomysł. Popracujmy razem. Co dwie głowy to nie jedna.
Aria: Super. A potem razem powyjemy.