SUITA: Gdzie dzisiaj spałaś?
ARIA: W budzie, była wyjątkowo ciepła noc.
SUITA: I deszczowa. Myślałam, że obejrzę jakiś nocny horror, ale było cicho i spokojnie. Żaden drapieżnik nie polował. Spędziłam noc na werandzie.
ARIA: Przynajmniej się wyspałaś.
SUITA: Skądże, cały czas czekałam, aż coś się będzie działo.
ARIA: A ja szukałam żab pod liśćmi funkii, ale nie znalazłam. Były tylko ślimaki.
SUITA: Mam nadzieję, że żadnego nie zjadłaś.
ARIA: Zmieniłam dietę. Nie jadam owoców morza i ogrodu.
SUITA: Ale resztkami gołębi nie gardzisz?
ARIA: To nie są owoce, tylko mięso ogrodowe.
SUITA: A ślimaki?
ARIA: To owoce morza.
SUITA: Więc skąd się wzięły w ogrodzie?
ARIA: Zabłądziły.
SUITA: Sprytnie to wymyśliłaś.
ARIA: Pogryziemy się? Tak na niby.
SUITA: Dobrze, ale nie denerwuj mnie, bo mogę ugryźć naprawdę!
ARIA: Ja cię będę gryźć delikatnie.
SUITA: Właśnie tak lubię być gryziona.
ARIA: Dość gryzienia, chodźmy pobiegać.
SUITA: Dobrze, przy okazji poszukamy mięsa ogrodowego.
ARIA: Świetny pomysł, jestem głodna.