Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Niesamowite wieści!
Aria: To szczekaj szybko!
Suita: Piszą, że w USA ludzie zamykają się w domach i nie wychodzą na ulicę.
Aria: Jak wszędzie. Co w tym ciekawego?
Suita: Skoro nie ma ludzi, to szczury zaczynają wychodzić na ulicę – w Nowym Jorku, Seattle, Nowym Orleanie …
Aria: To wspaniale. Teriery mają używanie! Polowanie na szczury to nasza misja. Szkoda, że nie możemy tam być.
Suita: Są nawet w centrum Waszyngtonu. Amerykanie zaczynają mówić o pladze.
Aria: Czym to tłumaczą? Chyba tym, że teriery siedzą w domach.
Suita: Że szczury, które do tej pory żywiły się odpadkami ze sklepów i restauracji stały się głodne i wychodzą w poszukiwaniu pożywienia.
Aria: Mądre spostrzeżenie. Każdy musi żreć. Ten na zdjęciu wygląda raczej na zwyczajną Mus musculus, albo taki zagłodzony… Szkoda, że nie widać mu ogona, po nim łatwo poznać, czy to naprawdę szczur.
Suita: Ostrzegają, że szczury mogą wchodzić do domów w poszukiwaniu jedzenia.
Aria: Zawsze wchodziły. Ale nigdy bez potrzeby.
Suita; Znawca gryzoni twierdzi, że szczury, które mają zapewnione jedzenie nie są agresywne i nie wychodzą w dzień na zewnątrz.
Aria: Akurat. Nasza Pani opowiadała, jak szczury chodziły w biały dzień po podwórku przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, gdzie mieszkała, łaziły po kanalizacji i wychodziły z muszli klozetowej nawet na czwartym piętrze! Jej sąsiadka o mało nie dostała zawału na widok szczura w klozecie. Stołowały się w śmietniku pobliskiej restauracji i baru mlecznego. Miały co jeść. Więc jak proponują walczyć ze szczurami? Bo ich specjalistom brakuje doświadczenia.
Suita: He, he, he. Zaczynają je dożywiać!
Aria: Tłuściutkie szczury. Mniam! Taki wypas! Jak myślisz dadzą nam wizę do Stanów, gdy się skończy epidemia? Jak widać, nie mają odpowiednich służb do walki z pandemią szczurów.
Suita: Zabrakło szczurołapów, średniowiecznych facetów z fujarką imitującą dźwięki wydawane przez samice, wyprowadzających szczury za miasto.
Aria: No i pewnie kotów. Chociaż taki wypasiony i leniwy domowy kot niewiele by tu zdziałał. Oni chyba też nie wiedzą o istnieniu Jack Russell Terrierów! I że to rasa specjalnie wyhodowana do walki ze szczurami!
Suita: Własnie. Powinni zacząć dożywiać Jack Russell Terriery. Weź kartę kredytową Pana i kup bilety do USA. Lecimy natychmiast.
Aria: Nic z tego. Loty są wstrzymane. Nie mamy wiz. Nikt z naszych ludzi nie zechce tam jechać.
Suita: Nie pomyślałam. Co możemy zrobić?
Aria: Nic. Ale zawsze możemy poczekać. Szczury się rozmnożą.
Suita: Już widzę jak skaczesz niczym komandos, siejąc śmierć w zalewającym ulice potoku szczurów…
Aria: A ja widzę ciebie z ogromnym, tłustym szczurem zwisającym z obu stron twojego małego pyszczka…W naszych miastach w końcu też pojawią się szczury. Będziemy potrzebne na miejscu.
Suita: No to ruszajmy do ogrodu na treningi. Musimy być w dobrej formie! Nareszcie widzę sens ćwiczeń. Pobijemy rekord świata w łapaniu szczurów!
Aria: Jesteśmy bronią biologiczną wyprodukowaną na takie okazje!
Aria i Suita: Śmierć szczurom!