SUITA: Widziałaś ten nowy klomb w ogrodzie.
ARIA: Jasne, sama przekopywałam tam ziemię.
SUITA: I nikt cię nie przegonił?
ARIA: Nikt mnie nie widział. Za to Pani miała gotową grządkę na wrzosy.
SUITA: Zobacz, urosło mnóstwo nowych grzybków, to maślaki. Pani ugotuje sosik do mięska.
ARIA: Albo zamarynuje i wtedy na nic nam się nie przydadzą.
SUITA: Pozbierałyśmy grzybki, chodźmy na orzechy.
Pani: Aria, stój, oddaj tą gruszkę!
ARIA: Akurat, zjem ją sama i tak jest trochę nadgniła.
SUITA: Zaraz jej zabiorę, bezczelna smarkata, złapała ostatnią gruszkę i ucieka z nią do lasku.
SUITA: No i zeżarła małpa jedna, teraz czeka na orzechy.
ARIA: Szybciej siostrzyczko, Pani już ugina gałęzie, zaraz polecą orzechy!
SUITA: Jak porwiesz choć jednego to cię pogryzę! Pani darowała ci gruszkę, więc nie przeginaj!
ARIA: Jakoś mało tych orzechów…
SUITA: Bo wczoraj było pół kosza.
ARIA: Teraz pomożemy przycinać gałęzie. Ja to zrobię fachowo!
SUITA: Zmęczyłam się, chodźmy na maliny. Co ty robisz? Nie wolno ci samej rwać malin, poczekaj na Panią!
ARIA: Ale pyszna, spróbowałam tylko jedną.
SUITA: Zaraz Pani urwie nam więcej. Mniam, pyszne, dojrzałe.
ARIA: Może urwiemy kwiatków dla Pani? Są takie wielkie, że aż łamią się pod własnym ciężarem.
ARIA: Gdzie uciekasz z tym kwiatkiem? Miał być dla Pani!
SUITA: No chyba ci coś odgryzę za to pyskowanie!