ARIA: Dlaczego jest tak pochmurno i ponuro? Miał być wyż, czyli słońce.
SUITA: Bo to taki jesienny, zgniły wyż.
ARIA: Hmm, jak ta kość?
SUITA: Niezupełnie, duża wilgotność powoduje, że promienie słoneczne nie docierają do ziemi. Mgła długo utrzymuje się w powietrzu i zasłania nam słońce. Ale deszcz nie pada.
ARIA: Już nie pamiętam, kiedy się ostatnio opalałam…
SUITA: Teraz to możesz tylko wygrzewać się przy kaloryferze.
ARIA: Dobre i to, ale wolę zabawę w słońcu. Bieganie za piłką, gonienie gołębi, oszczekiwanie idących ulicą…
SUITA: W piłkę też możemy pograć w domu.
ARIA: Tylko ciągle wpada pod kanapę albo pod krzesła i to ja muszę ją stamtąd wyciągać.
SUITA: Dobrze ci to idzie…
ARIA: Mam nadzieję, że jeszcze będzie trochę słońca.
SUITA: Może w grudniu, po południu.
ARIA: Dopiero w grudniu?
SUITA: To tylko taki zwrot, ależ ciebie łatwo nabrać.
ARIA: Nie bawię się z tobą! Sama pogram w piłkę.
SUITA: Obrażalska.
ARIA: Złośliwa.
SUITA: Może przestańmy się obrażać?
ARIA: OK. Zjadłabym coś…
SUITA: Da się załatwić.
ARIA: Mniam.
SUITA: Zadowolona?
ARIA: Jasne, teraz idę poleżeć na kolanach u Pani.
SUITA: To niesprawiedliwe! To ja zorganizowałam żarcie! Znowu zajęłaś moje miejsce.
ARIA: Poczekaj na swoją kolej. Miejsce się zwolni w grudniu, po południu.
SUITA: Wrrr….