SUITA: Aria, co ty robisz? Wyjdź spod stołu.

ARIA: Pani przyniosła podartego reniferka i już wie, kto go tak urządził.
SUITA: Jasne, wystarczy na ciebie spojrzeć. Winę masz wypisaną w oczach. Mówiłam ci, zachowuj się normalnie.
ARIA: Nie potrafię, muszę wyjść, bo będzie katastrofa!

SUITA: Uspokój się, Pani jest wyrozumiała. Po to kupuje nam zabawki, żebyśmy nie gryzły jej rzeczy i innych użytecznych sprzętów.
Gdybyś pogryzła Pani dywan, albo nogę od fortepianu, to może by była na ciebie zła, ale wygryzienie piszczka i wnętrzności z zabawki nie jest takim ciężkim grzechem.

ARIA: Ale Pani już raz naprawiała reniferka po mojej akcji i odkurzała dywan. Powinna mnie mocno ugryźć, albo przynajmniej powarczeć.
SUITA: Pani nie gryzie, ani nie warczy. Powinnaś to dawno wiedzieć. Ale ja mogę cię ugryźć w zastępstwie.
ARIA: Proszę, nie, będę już grzeczna. Możesz zabrać wszystkie zabawki, i tak są twoje.
SUITA: Dzięki, będę ich pilnować przed takimi jak ty.

ARIA: Idę na podwórko, znajdę sobie inne zabawki. I nikt się nie dowie jeśli je zagryzę.

SUITA: Tylko nie zagryź nowej piłki, bo o tym się na pewno dowiem!