Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Dzisiejszy artykuł.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach to szczekaj.
Suita: Artykuł jest o tym jak ukraść psa.
Aria: Jak ukraść psa? Ciekawe. Szczekaj.
Suita: Autorka pojechała do gdańskiej Biedronki. Zaobserwowała psa rasy pomeranian (szpic miniaturowy) – którego pani pewnie poszła po zakupy.
Aria: No i?
Suita: Pies wyglądał na zdenerwowanego i zdezorientowanego, kręcił się i szczekał.
Aria: Bał się, że jego pani nie wróci.
Suita: Autorka artykułu stwierdziła, że właścicielki nie było zaledwie 6 min, ale psa można było spokojnie ukraść przynajmniej 15 razy – zwłaszcza, że był przyjaźnie nastawiony do osób, które się przy nim zatrzymywały.
Aria: Po co ktoś miałby kraść psa?
Suita: Bo jest rasowy i wart więcej niż trzy – cztery JRT.
Aria: Hmmm. Co za idiota zostawił majątek pod sklepem?
Suita: Ukrainka. Autorka usiłowała jej wytłumaczyć niestosowność zostawiania psa pod sklepem, ale nie jest do końca przekonana, czy właścicielka psa to zrozumiała.
Aria: Zrozumie jak jej ukradną psa.
Suita: Ktoś, kto ma 3 pomeraniany twierdził, że złodzieje włamywali się na posesję, aby je ukraść i nie zostawia ich samych na podwórku nawet na chwilę.
Aria: Oceńmy ryzyko. Ktoś mógł psa ukraść albo zadeptać. Duży pies mógł go zagryźć.
Suita: Nasz pies mógł kogoś pogryźć.
Arta: Pies był z Ukrainy. Gdyby był kundlem pewnie nikt by go do nas nie zabrał. A małego i drogiego psa właścicielka zabrała.
Suita: Tak czy tak łączenie zakupów ze spacerem z psem nie jest najlepszym pomysłem.
Aria: Można psa ukraść, ale jeśli jest naprawdę rodowodowy, to ta sztuka raczej się nie uda. Właściciele zgłoszą kradzież. Pies jest znakowany, a wcześniej czy później musi trafić do weterynarza.
Suita: Chyba, że wcześniej znajdzie się za granicą … Ale z kolei duże sklepy mają monitoring …
Aria: W naszej Polsce to cuda się dzieją. Pieniądze leżą na ulicy na smyczy i szczekają …
Suita: A może ten pies to podpucha? Jak banknot na nitce. Chociaż ciągle go zabierają to i tak ciągle wraca?
Aria: Pomerdany pomeranian? To się raczej nie zdarza …
Aria i Suita: He, he, he.