PANI: Kto zagryzł piłkę? Jak zwykle nie ma winnych.
SUITA: Tym razem to ja. Niechcący…
ARIA: Brawo ministro Suito! Choć raz przyznałaś się do winy.
SUITA: No cóż, nie miałam wyjścia. Pani wszystko widziała. Rzuciłam się na piłkę, a tu nagle puff i wyszło z niej powietrze.
ARIA: Szkoda, była taka ładna. Z obrazkiem teriera Maksa z filmu. Została nam tylko kula ziemska i dwie zapasowe piłki w domu.
SUITA: Myślisz, że to wystarczy na zimę?
ARIA: Jeśli będą zagryzane w takim tempie, to do wiosny nie będzie czym grać.
SUITA: W sklepach zimą nie ma piłek, może być problem.
ARIA: Pozostaną nam patyki i zabawa w gryzionego.
SUITA: Może Pani kupi jeszcze jakieś na wyprzedaży. Bez piłki nie ma zabawy.
ARIA: Powiem więcej, bez piłki nie ma życia!
SUITA: Tak mi przykro, niefortunnie trafiłam zębem w słaby punkt.
ARIA: Pobawmy się w gryzionego, a swoje zęby trzymaj na smyczy, albo w kagańcu.
SUITA: No coś ty!
ARIA: Żartowalam, i kto tu nie ma poczucia humoru?