Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Wiadomości sprzed kilku dni.
Aria: Jeśli to coś o psach, to szczekaj.
Suita: To jest pośrednio o Jack Russell Terrierach.
Aria: Pośrednio?
Suita: Artykuł jest o pladze szczurów w Londynie.
Aria: Zrozumiałam. Szczekaj więcej.
Suita: Ograniczenia związane z covid-19 spowodowały ograniczenia w działalności restauracji i innych biznesów ‘żywieniowych’. Szczury, które miały dostatecznie dużo jedzenia wszędzie nagle zaczęły być głodne.
Aria: I zaczynają przemieszczać się w poszukiwaniu pożywienia?
Suita: Tak. Aktywność szczurów wzrosła o 78%. Londyńczycy zaczęli gotować w domu, produkują więcej śmieci, więc szczury rozłażą się wszędzie. Podobno atakują króliki w klatkach, wyjadają jedzenie z karmników dla ptaków, rozpanoszyły się w śmietnikach.
Aria: A co z deratyzacją?
Suita: Deratyzatorzy twierdzą, że gdy firmy wrócą do aktualnie pozamykanych pomieszczeń – może je czekać spora niespodzianka.
Aria: Szczurza niespodzianka? To brzmi dobrze.
Suita: Dobrze dla JRT, ale nie dla ludzi. Podobno problem narasta, a władze miasta nie mają ani planu ani nawet pomysłu na walkę ze szczurami. Twierdza, że w Londynie jest już ponad 20 mln szczurów.
Aria: To 2,5 szczura na osobę. A ile jest JRT?
Suita: Tego nie podano. Myślisz, że zwalczanie biologiczne jest najlepsze?
Aria: A jest jakieś inne? Gazowanie nie działa, trucizny pokarmowe się nie sprawdzają. Tu potrzebny jest spryt przeciw sprytowi, szybkość przeciwko szybkości. No i odpowiednie proporcje.
Suita: Proporcje?
Aria: Właściwa proporcja to 1000 szczurów na 1 JRT. Dwa tygodnie fascynującego polowania i po szczurach. Wybieramy się do Londynu?
Suita: Skądże. W Polsce też jest problem ze szczurami.
Aria: Jasne. No i nasze szczury nie biegają lewą stroną jezdni.
Aria i Suita: He, he, he.