Perła: O ja biedna nieszczęśliwa, ojej, ratunku, pomocy!
Aria: i Suita: Perła, co ty tu robisz?
Perła: Moja mała, kochana Kuleczka zaginęła. Nie odpowiada na wezwania, nie odzywa się, nie wzywa pomocy.
Suita: Czy szukałaś już gdzieś?
Perła: Przeszukałam całą najbliższą okolicę. A potem zostawiłam szczenięta pod opieką przyjaciółki i przygnałam tutaj. Tylko ty możesz mi pomóc, Suita.
Suita: Zaraz coś zorganizujemy. Aria. Jesteś maratończykiem. Biegniesz do miasta. Zawiadamiasz wszystkie psy. Każdy, który dostanie wezwanie ma je przekazać dalej.
Aria: A nie można stąd zacząć?
Suita: Nie, bo to będzie zbyt długo trwało. Z miasta wieści rozejdą się najszybciej. Każdy pies, niech wykorzysta każdą znaną mu możliwość ucieczki i biegnie jak najszybciej w okolice domu Perły.
Aria: I co dalej?
Suita: Stamtąd poprowadzę poszukiwania. Ruszaj.
Aria: Ruszam. I nawet wiatr mnie nie dogoni.


Facet 1: Ty, co się dzieje? Wszystkie psy w okolicy wyją. Jeszcze czegoś takiego nie słyszałem. Chyba stanie się coś strasznego.
Facet 2: Powściekały się burki, to wyją. Chodź, wypijemy jeszcze jedną flaszkę.

Suita: Drogie psy. Nie liczyłam aż na 327 ochotników i ochotniczek. Ustawiamy się w koło, tyłem do domu Perły. Każdy rusza. Zachowujemy koło, czyli pilnujemy, żeby psy po obu naszych stronach były w tej samej odległości.

Facet 1: Czy my nie za dużo wypiliśmy? Ty widzisz to samo co ja?
Facet 2: A co widzisz?
Facet 1: Widzę psy idące tyralierą w kształcie koła …
Facet 2: Dwoi ci się w oczach …
Facet 1: Dwoi? Ich są setki …
Facet 2: E tam. Setki psów? Może to tylko zmutowane białe myszki …
Facet 1: Musimy jeszcze dokupić tego bimbru. Jest świetny.

Doda: Znalazłam! Wołajcie Perłę!
Psy: Żyje?
Doda: Tak. Jest w rowie. Dlatego nikt go nie słyszał. I jest całe zanurzone w wodzie. Ledwie się rusza. Chyba jest strasznie wyziębione i słabe. Ma ślady ugryzień na grzbiecie. To mogła być nieudana próba porwania.
Perła: Och moje kochane maleństwo. Już cię stąd zabieram.
Szczenię: Mama, mama!
Perła: Mama już tu jest. Zaraz ogrzeję cię swoim ciałem, dam ci jeść i wyliżę wszystkie rany.
Suita: Dziękuję wszystkim ochotnikom.
Psy: Zawsze przybędziemy na twoje wezwanie. Prowadź nas częściej. Taka akcja ratunkowa to świetna zabawa i przyjemność.
Aria: Zwłaszcza, gdy się dobrze kończy.
Suita: Żegnaj moja psia armio!
Aria: Raczej duże, zmutowane, doskonale zsynchronizowane, szczekające, białe myszki …

Suita: Co ty bredzisz?
Aria: Nic. Nic takiego. Podsłuchałam dwóch pijaków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *