ARIA: Suita, zobacz, tu leży martwa sowa! Jedna z naszych.
SUITA: Co jej się stało, dlaczego nie żyje? Zagryzłaś ją?
ARIA: No, co ty! Jakbym to zrobiła? Coś ją napadło na drzewie i zabiło.
SUITA: To dlatego tak się wczoraj wydzierały, a potem nagle umilkły.
ARIA: Coś je wystraszyło, albo obchodziły żałobę…
SUITA: W przyrodzie każdy ma swojego wroga. Szkoda sowy, była naprawdę ładna. I to nie był pisklak, tylko całkiem dorosły ptak.
ARIA: Pani zabiera ją na pole, żeby zrobić jej pogrzeb.
SUITA: Chodźmy, pójdziemy jako orszak żałobny. Tylko do bramy.
ARIA: Niepokoi mnie ten nieuchwytny ptasi wróg… Nam chyba nie zagraża?
SUITA: Nie wiem, sowa to spory ptak. Drapieżnik też musiał być duży.
ARIA: Ale chyba nie większy od nas?
SUITA: Może to była kuna, albo wiewiórka, albo łasica…
ARIA: Z kuną bym sobie poradziła, ale czy wiewiórki jadają ptaki?
SUITA: Nie mam pojęcia, wiem tylko, że u nas bywają i uciekają szybciej niż wszystkie teriery. Chyba raczej wolą orzechy niż sowy.
ARIA: Jednak czuję się jakoś zagrożona. Ktoś poluje na nasze ptaki, a my nie wiemy kto.
SUITA: W Terierogrodzie plącze się mnóstwo zwierząt. Mają gdzie się ukryć, bo jest dużo wysokich drzew, mają co pojeść, to jak oaza na pustyni wyschniętych pól.
ARIA: Masz rację, u nas jest naprawdę przyjemnie i zawsze stoi woda w miskach, nawet w największą suszę…
SUITA: Trochę popadało i wszędzie łażą ślimaki, mam nadzieję, że ich nie jesz.
ARIA: Nie, już się nacięłam, mogą zaszkodzić. Pod liśćmi rdestu znalazłam ropuchy i jedną ugryzłam, wiesz, tak odruchowo…
SUITA: Ile razy ci powtarzam: Nie rusz żab, ani ropuch!
ARIA: Opluła mnie i wyglądałam jak w ostatnim stadium wścieklizny, cały pysk w pianie, dobrze, że Pani tego nie widziała. Miałabym kąpiel i szlaban na wieczorne wyjścia.
SUITA: Trzeba było wytrzeć mordkę o trawę, a potem napić się wody.
ARIA: Tak zrobiłam…
SUITA: Ty niepoprawna, głupia, narwana siostro!
ARIA: Tobie też zdarzają się wpadki, nie jesteś taka święta!
SUITA: Ostatnio nic nie nabroiłam!
ARIA: Wszystko przed tobą…Chcesz zobaczyć moje nowe wykopaliska? Są tak ukryte w kwiatach, że Pani ich nigdy nie znajdzie.
SUITA: Ale rozpozna zakazaną działalność po twoim ubłoconym pysku, i brudnych łapach.
ARIA: Och, nie brałam tego pod uwagę, no i przecież czyta w moich brudnych myślach…
SUITA: To lepiej pomyśl o czymś przyjemnym, i nie zakazanym.
ARIA: Powęszymy? Pogramy w piłkę?
SUITA: Jasne, tylko wyciągnij ją z krzaków.