Aria; Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed 9 dni.
Aria: Jeśli coś o psach to szczekaj!
Suita: Nie jest o psach, ale o ratowaniu dziko żyjących zwierząt.
Aria: To strasznie ciekawe!
Suita: Gdy w Australii szalały pożary, ludzie otrzymywali zalecenia ewakuacji.
Aria: No i słusznie.
Suita: Ale niektórzy zbuntowali się przeciw władzy. I odmówili ewakuacji.
Aria: Niegrzeczni. Dlaczego?
Suita: Na australijskiej Wyspie Kangura (112 km od Adelajdy) para Australijczyków prowadziła park dzikich zwierząt. Ogień dotarł i tam.
Aria: No i? Szczekaj szybko!
Suita: Odmówili ewakuacji, aby ratować zwierzęta. Pięcioro członków rodziny dołączyło do nich. Zaczęła się szaleńcza walka z żywiołem. “W pewnym momencie ogień zbliżał się do naszego parku ze wszystkich stron. Bardzo mocno wiało, a kierunek wiatru zmieniał się z minuty na minutę” – to słowa jednego z obrońców zwierząt.
Aria: Brzmi dramatycznie.
Suita: Ogień był już 100 m od granicy rezerwatu. Ale udało się go opanować.
Aria: To wspaniale!
Suita: Uratowali 700 dzikich zwierząt i swoje zwierzaki domowe. Potem zorganizowali zbiórkę pieniędzy. Wpłat na ich akcję dokonali również członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej i wiele innych znanych osób.
Aria: Dużo zebrali?
Suita: Ponad 2,69 mln dolarów australijskich (ok. 7,35 mln zł). To dużo więcej niż potrzebowali. Nadwyżkę przeznaczyli na ratowanie zwierząt, które ucierpiały z powodu pożarów w całej Australii.
Aria: Fantastyczni ludzie.
Suita: Buntownicy. Czasem trzeba się zbuntować i walczyć w słusznej sprawie.
Aria: Dzięki takim ludziom świat staje się lepszy i piękniejszy.
Suita: A co my zrobimy dla zwierzaków?
Aria: Będziemy – jak zawsze – pomagać jeżom.
Suita: I chronić żaby.
Aria: O ile nie będą skakać nam tuż przed nosem! Bo ja czasem działam szybciej niż myślę.
Suita: Ja też. Czasem trzeba pogodzić się ze stratami.
Aria i Suita: Ewolucja musi trwać!