SUITA: No i co ci powiedziała Pani, jak wróciłaś do domu koło północy?
ARIA: “O której to się wraca do domu? Masz szlaban na wieczorne wyjścia!”
SUITA: Nieźle, trzeba było posłuchać, kiedy nas wołano i przyjść do domu razem ze mną.
ARIA: Namierzyłam wiewiórkę, nie mogłam ot tak odpuścić.

SUITA: No to się doigrałaś, Pani już nas nie wypuści na wieczorne węszenie.
ARIA: Wiem, Pani chciała położyć się spać, a ja biegałam jak głupia i oszczekiwałam zwierzaki w tujach.
SUITA: Pani czekała na ciebie, żebyś nie została na noc sama na mrozie.

ARIA: Nie musiała, przecież mogłam się schronić na werandzie.
SUITA: Latem nie byłoby problemu, ale podczas mrozów na werandzie trochę by ci pupka zmarzła.
ARIA: Mam tam ciepłe posłanie przy kaloryferze…
SUITA: Nie możesz pojąć, że ktoś się o ciebie martwi?
ARIA: Ty chyba nieszczególnie…

SUITA: Pewnie, najchętniej bym cię sprzedała.
ARIA: A z kim byś się wtedy bawiła?
SUITA: Jak to z kim? Z Panią.
ARIA: Pani nie bawi się w gryzionego…
SUITA: Miałabym dla siebie wszystkie zabawki i zawsze wolne miejsce na Pani kolanach.

ARIA: I nudy na pudy.
SUITA: Wrrr…
ARIA: To może chodźmy do ogrodu póki widno i pobawmy się na śniegu. Znowu trochę napadało, a ja lubię poskakać po białym puchu.
SUITA: Pokażesz mi, gdzie wywęszyłaś wiewiórkę?
ARIA: Jasne, tam były też gołębie i sikorki.
SUITA: Sikorek nie ruszamy, już się umawiałyśmy.
ARIA: Wieczorami chodzi na spacer jakiś duży pies. Oszczekałam go jak należy i ostrzegłam, żeby się do nas nie zbliżał.
SUITA: A ja myślałam, że już się z nim umówiłaś na randkę…
ARIA: Nie umawiam się z byle kim.Ten nie był rasowy.
SUITA: Widzę, że zmądrzałaś. Albo wzrosły twoje aspiracje.
ARIA: Panie idą odśnieżać! Będzie zabawa!

————————————————————————
ARIA: Ale się zmachałam! Prawie dwie godziny odśnieżania.

SUITA: Liczyłaś ile łopat śniegu zgarnęła Pani?
ARIA: Pewnie, naskakałam się przy tym jak wiewiórka.
SUITA: Mogłaś chodzić, a nie skakać.
ARIA: Ale tak było fajniej. Tylko zmarzły mi łapy.
SUITA: Panie się bardziej zmęczyły. Teraz nie chcą się nawet bawić.

ARIA: Bo ta ryba śmierdzi…
SUITA: Dla mnie pachnie. Ale jest jakaś twarda, nie mogę jej ugryźć.

ARIA: Gryź sobie tą rybę, ja się prześpię.

SUITA: Z czego oni robią te zabawki? Kiedyś wygryzało się piszczek, odgryzało łapy, wypruwało wnętrzności, a tej nie mogę odgryźć nawet kawałka ogona. Dziwne.

SUITA: Zmęczyłam się tym gryzieniem. Chyba też się zdrzemnę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *