Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed 2 dni.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach – to szczekaj.
Suita: W Belize pewien fotograf o imieniu Wesley, wybrał się kajakiem na pobliską, bezludną wysepkę. Gdy szukał miejsca do łowienia ryb zauważył, że na wysepce jest też biedny, wychudzony, porzucony pies.
Aria: Skąd ten pies się tam wziął?
Suita: Tego nikt niestety nie wie.
Aria: Poza psem.
Suita: Jasne. Potem Wesley musiał wrócić do swojego kraju. Ale po kilku tygodniach rozłąki – psa żywili pracownicy hotelu – przyleciał i zabrał psa do siebie i od tej pory są nierozłączni. Pies otrzymał imię Winston.
Pies z bezludnej wyspy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *