Suita: Pamiętasz jeszcze noc swojej ucieczki?
Aria: Tak. Jasne, że tak.

Suita: Pamiętasz coś ciekawego? Jeśli tak, to szczekaj.
Aria: Gdy nadeszła noc najpierw schowałam się, leżałam cichutko i nie mogłam zasnąć. Księżyc świecił. Było jasno, ale już nadchodził zimny i wietrzny front atmosferyczny. Postanowiłam ruszyć i rozejrzeć się w terenie. W pewnym momencie poczułam przypływ mocy. Znałam – nie wiem skąd – całą topografię okolicy. Czułam zapach wody. Tak wiem, że nie pachnie, ale to co w niej i obok niej – już tak. Wiedziałam, że na godzinie ósmej w bruździe ukrył się zając. Na godzinie pierwszej miałam dwie sarny leżące cichutko. Na gałęzi nad moją głową przycupnęła sowa. Byłam tu najgroźniejszym drapieżnikiem. Wyczuwałam obecność wszystkich zwierząt: ptaków, drobnych gryzoni, owadożernych. Wiedziałam, gdzie są i co robią. Zresztą wszyscy udawali martwych ze strachu przede mną – nadchodzącym, groźnym drapieżnikiem. Liczyli na to, że ich nie zauważę i nie wybiorę na pokarm.
Suita: Byłaś pod wpływem adrenaliny i kortyzolu.

Aria: Czułam się mądra, dzielna, odważna i prawie wszechmocna. Zawyłam i czułam jak wszystkich paraliżuje strach.
Suita: Ale to długo nie potrwało …
Aria: Skąd wiesz? Gdy minęła godzina – nagle zaczęło mi być zimno. Zaczęłam się trząść – dostałam drgawek.

Suita: Zabrakło kortyzolu. Nadnercza nie wyprodukowały odpowiedniej porcji hormonów.
Aria: Pewnie tak. Zaczęłam się bać. Położyłam sie, odpoczęłam. Potem zabrałam upolowaną kolację sowie. I tak dotrwałam do rana.
Suita: A po południu Panie cię znalazły.
Aria: Tak.
Suita: Czy chciałabyś przeżyć jeszcze raz coś takiego?
Aria: Jasne. Nie wiedziałam, że mam w sobie taką moc, która ujawnia się w krytycznej sytuacji. Niepotrzebne żadne narkotyki ani wspomaganie.

Suita: Niebezpieczeństwo, też może stać sie narkotykiem.
Aria: Nie będę więcej uciekać. Ze względu na kochające mnie istoty, ciebie i ludzi i moją miłość do was. Ta miłość jest tak samo piękna. Też daje poczucie mocy i spokoju. A adrenalina i kortyzol niech pozostaną w pogotowiu na wypadek prawdziwych, krytycznych sytuacji. Wtedy stanę się znów prawdziwą wojowniczą księżniczką. Świadomą siebie, zagrożeń i otoczenia. Pełną spokoju, napięcia i mocy. Gotową do działania. Czekającą na sygnał do ataku.

Suita: O czym marzysz?
Aria: Dałabym się zabić za zapach sarny czy zająca …
Suita: Niedługo nadejdzie wiosna, skończy się kwarantanna i Pan znów ruszy z nami na pola.
Aria: Oby. Na smyczy czy nie – będzie wspaniale.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *