Aria: Suita, co czytasz?

Suita: Ciekawą historię o psiej wierności.
Aria: Brzmi fascynująco. Szczeknij coś więcej.
Suita: Rodzina tankowała paliwo do samochodu na stacji beznzynowej. Nie zauważyli, że pies BonBon, kundel, też wysiadł z samochodu.

BonBon
BonBon alias Leo

Aria: I pojechali bez niego.
Suita: Skąd wiesz? Czytałaś to już?
Aria: Nie czytałam. Zgaduję.
Suita: Właściciele szukali psa. Potem zrezygnowali. Sądzili, że pewnie pies zginął gdzieś pod kołami samochodu.
Aria: A tymczasem pies czekał na ludzi, tyle że nieco dalej.
Suita: Po co mam ci opowiadać skoro wszystko zgadujesz?
Aria: Już nie będę.
Suita: Jakaś kobieta o imieniu Saowalak próbowała przygarnąć wychudzonego, zaniedbanego i chorego psa. Nazwała go Leo. Ale pies ciągle od niej uciekał i …
Aria: … wracał na to samo miejsce przy szosie.
Suita: Bo cię zaraz ugryzę i więcej nic nie opowiem!
Aria: OK. Bedę grzeczna.

Suita: Pewien młody człowiek zainteresował się psem. Zrobił psu zdjęcia i umieścił na portalach społecznościowych dodając, że pies od 4 lat czeka na swoich właścicieli.
Aria: Udało się znaleźć właścicieli?
Suita: Tak. Inaczej nie byłoby ciekawej historii. Przyjechali po psa.
Aria: Pies pewnie szalał z radości?
Suita: I tu się mylisz. Pies ich rozpoznał i przywitał z prawdziwą radością. Ale nie dał się zabrać.
Aria: O! Wolał zostać z kobietą, która go przygarnęła i nakarmiła, gdy był głodny i chory niż z rodziną, która nie zauważyła nawet, że ich wielkiego czworonożnego przyjaciela nie ma w samochodzie.
Suita: Rodzina zobowiązała się do zapłaty za wizyty u weterynarza i do regularnego odwiedzania psa.
Aria: Leo znał sie na ludziach i wiedział kto jest jego prawdziwym przyjacielem.
Suita: I więcej już nie wychodził na szosę …
Aria: I w ten sposób mądrość wygrała z wiernością.
Suita: Mądrość?
Aria: Może przeczuwał, że znów go gdzieś zgubią i nie chciał znów na nich czekać przy szosie …
Suita: Może.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *