SUITA: Co robiłaś tyle czasu na górze u młodszej Pani?
ARIA: Słuchałam muzyki.
SUITA: A ja myślałam że spałaś na moim posłaniu.
ARIA: To była świetna muzyka, Jana Sebastiana Bacha. Koncerty brandenburskie czy coś takiego.
SUITA: Podobno przekrzywiałaś głowę wsłuchując się w utwór i szczekałaś co jakiś czas…Pani się dziwiła. Nie wiedziała, co oznaczają te twoje szczeki.
ARIA: Szczekałam, kiedy słyszałam wejście kolejnego głosu.
SUITA: Słyszysz głosy? Może z tobą coś nie tak.
ARIA: Słyszę, ale tylko w muzyce. Bach jest bardzo skomplikowany. To muzyka dla znawców.
SUITA: I ty się za takiego uważasz?
ARIA: Owszem, wiesz, że uwielbiam też arie operowe i kiedy ich słucham to podśpiewuję. Muzyka Bacha mnie zadziwiła i zachwyciła. Jestem muzykalnym psem.
SUITA: Ja też, czasem lubię pośpiewać, zwłaszcza przy akompaniamencie naszej starszej Pani.
ARIA: Wyjesz tym swoim sopranem tak, że ledwie słyszę własne myśli. Mój alt jest bardziej stonowany. Twój głos wyraźnie wybija się w duecie. No i czasem fałszujesz.
SUITA: Może masz trochę lepszy słuch niż ja…
ARIA: A wiesz, że ja śpiewam o kwintę niżej niż ty?
SUITA: Nie zastanawiałam się nad tym. Ja po prostu śpiewam, gdy grają.
ARIA: To podobno pierwszy stopień umuzykalnienia…
SUITA: No wiesz, sądzę że jestem znacznie wyżej. Pierwszy stopień, to gdy ktoś odróżnia czy grają, czy nie grają.
ARIA: Może też czasem posłuchaj Bacha. Uzupełnisz swoją muzyczną wiedzę i osiągniesz kolejny poziom.
SUITA: Słuchałam, bardzo dobrze mi się przy niej spało.
ARIA: Następnym razem trochę przy niej poczuwaj.
SUITA: Postaram się. Może pobawimy się balonami?
ARIA: Już się ich nie boisz?
SUITA: Trochę, ale przekonałam się, że to świetna zabawa i chyba przeżyję, jeśli przypadkiem przegryzę balon.
ARIA: Na pewno przeżyjesz, odbij, Pani serwuje!