ARIA: Ratunku! To bomba? Co tak wybuchło?
SUITA: To tylko piorun.
ARIA: Schowajmy się, to niebezpieczne, najlepiej pod kanapę Pani.
SUITA: Nie trzęś się tak, już po wszystkim.
ARIA: A jeśli uderzy jeszcze raz? Pani też się wystraszyła, był ogromny błysk, bez żadnego ostrzeżenia i od razu huk.
SUITA: Pewnie uderzył w drzewo w ogrodzie.
ARIA: A może w dom?
SUITA: Nie martw się, dom stoi, drzewa w ogrodzie też.
ARIA: Strasznie leje…
SUITA: Nie musimy nigdzie wychodzić.
ARIA: Dobrze, że Pani zdążyła wrócić z miasta…Nie przeżyłabym takiej burzy w budzie.
SUITA: W domu jesteśmy bezpieczne. Pobawimy się?
ARIA: Wolę posłuchać, czy burza przechodzi.
SUITA: Przejdzie, zobaczysz, jeszcze poświeci słońce i pójdziemy na pole.
ARIA: Pani nas nie wypuści za bramę, przez ciebie. Byłaś nieposłuszna.
SUITA: Wczoraj Pan nas zabrał na spacer, mogłyśmy poganiać po polu do woli.
ARIA: Ale w szelkach i na smyczy…
SUITA: Trudno, coś za coś. Ludzie też się ubierają jak wychodzą na ulicę.
ARIA: Ale nie w szelki i smycz.
SUITA: Ale za to czasem noszą kagańce. Ty nigdy w życiu nie musiałaś założyć kagańca. Wiesz jakie to niewygodne i upokarzające?
ARIA: A ty zakładałaś kaganiec?
SUITA: Raz, u weterynarza, bo gryzłam i nie dałam sobie pobrać krwi.
ARIA: No widzisz, zasłużyłaś! Ja jestem posłuszna i taki gadżet nie jest mi potrzebny. A tak w ogóle to ludzie gryzą?
SUITA: Czasami…Ale kagańce noszą z powodu pandemii.
ARIA: Dziwne, myślałam, że tylko ci nieposłuszni muszą je nosić.
SUITA: Chyba przestało padać.
ARIA: I już nie grzmi.
SUITA: Wychodzi słońce! Pani idzie na maliny, wyłaź spod tej kanapy.
ARIA: Jesteś pewna, że już nam nic nie zagraża?
SUITA: Tylko pomoczenie łap i opalenie nosa.
ARIA: No to biegiem, na pole.
PANI: Suita zostaje pod bramą.
SUITA: No, nie! To niesprawiedliwe!