SUITA: Wiesz, że dzisiaj jest tłusty czwartek?
ARIA: A co to znaczy?
SUITA: Ludzie obżerają się do nieprzytomności najbardziej tłustymi i kalorycznymi smakołykami.
ARIA: Słoninką?
SUITA: Coś ty, pączkami, faworkami, wymyślnymi ciastkami. Niedługo będzie Wielki post, więc muszą się najeść na zapas.
ARIA: My też dostaniemy trochę tych smakołyków?
SUITA: Myślę, że tak, Pani kupiła pączki. Są jeszcze wczorajsze oponki.
ARIA: Były pyszne, zwłaszcza te malutkie pączusie, które zostały po wykrojeniu oponek. Akurat na jeden kęs.
SUITA: Pewnie Pani upiekła je specjalnie dla nas.
ARIA: Więc ten tłusty czwartek trwa od kilku dni…
SUITA: To jeszcze nie koniec obżarstwa. W kolejny wtorek będą OSTATKI. To też święto tłustych smakołyków. Pani ma zamiar zrobić faworki.
ARIA: Jadłam raz faworki, bardzo dawno, pewnie rok temu. Smakowały mi…
SUITA: To będziemy miały powtórkę!
ARIA: Teraz już wiem, dlaczego od rana siedzisz w kuchni. Czujesz te pączki nadziewane różaną konfiturą?
SUITA: Boski zapach, muszę pilnować, żeby Pani nie zjadła ich bez nas.
ARIA: Na pewno nas poczęstuje, tylko zachowujmy się przyzwoicie.
SUITA: Nie będę cię gryźć, chyba, że chapniesz mi mój kawałek sprzed nosa.
ARIA: Zwykle to ty jesteś szybsza w łapaniu żarcia…
SUITA: Jasne, ćwiczę tę umiejętność od szczenięctwa.
ARIA: Mnie jakoś gorzej to wychodzi. A co będziemy jeść, kiedy już nadejdzie ten Wielki Post?
SUITA: Trawkę, korzonki, marchewkę, jabłuszka, i ogólnie dostępne mięso ogrodowe.
ARIA: Żartujesz?
SUITA: Ludzie zgodnie z tradycją zwykle nie jedzą mięsa, albo słodyczy. Są też tacy, którzy cały czas stosują taki post, to wegetarianie i weganie.
ARIA: Ja bym tego nie przeżyła.
SUITA: Nie musisz się martwić, piesków post nie obowiązuje.
ARIA: Och, jak to dobrze, już myślałam, że do wiosny będę jeść tylko zieleninę.
SUITA: Ja nawet lubię trochę zieleniny: marchewkę, jabłka, mandarynki, gruszki, cykorię, ogórki,banany, buraczki, włoszczyznę z rosołu, rzodkiewkę, kapustę pekińską, paprykę…
ARIA: Stop! Stop! Może w takim razie przejdź na wegetariańską dietę?
SUITA: Mięsko też lubię. I słodycze.
ARIA: A już miałam nadzieję na większą porcję mięsa…Czytałam kiedyś w internecie o dziewczynie, która wzięła psa ze schroniska, a że była wegetarianką, chciała tak samo żywić swojego pupila. Pytała, co ma zrobić, żeby nie musieć przyrządzać mięsa ani kupować mięsnej karmy.
SUITA: I jaką radę otrzymała?
ARIA: Żeby sobie przygarnęła królika…
SUITA: Świetny pomysł!