SUITA: Wiesz, że przez koronawirusa ludzie mają siedzieć w domach i nie łazić po mieście bez potrzeby?
ARIA: Wiem, współczuję właścicielom psów, oni muszą wyprowadzić psa na spacer.
SUITA: Nasi ludzie mają luksusowe warunki, mogą wyjść z nami pobawić się na podwórku i nie muszą się narażać na kontakty z innymi, być może zarażonymi ludźmi.
ARIA: Terierogród nas chroni!
SUITA: I całe szczęście. Możemy grać w piłkę, gonić ptaki i bawić się na własnym podwórku.
ARIA: Trochę mi brakuje gonitwy po polach…
SUITA: Ciesz się, że możesz biegać po dworze i nikogo przy tym nie narażać na kontakt z wirusem.
ARIA: Jasne, ale nie przyjdzie do nas przez pola?
SUITA: Przecież wiesz, że żartowałam. Wirusy nie chodzą po polach i nie przebierają się w czarne peleryny!
ARIA: Wczoraj byłaś tak przekonująca, że prawie ci uwierzyłam.
SUITA: Ma się ten talent aktorski…
ARIA: A możesz znowu wejść na ten pieniek i zobaczyć, co na polu?
SUITA: Jasne!
ARIA: Tylko nie oszukuj!
SUITA: Nie widać już tego małego terierka, który błąkał się po ulicy. Pewnie odnalazł swojego Pana. Naprzeciwko nas budują dom. Paru ludzi przy nim pracuje. Bażanty chodzą w kółko, pewnie szukają żarcia.
ARIA: Co jeszcze?
SUITA: Niedaleko nas postawili radar z pomiarem prędkości. Szkoda, że tak późno. Gdyby wcześniej tu stał, być może nasz kot Gawot by żył…
ARIA: Teraz okoliczne zwierzaki będą bezpieczne! Nie rozjedzie ich szalony kierowca.
SUITA: Bo srogo za to zapłaci!
ARIA: A pozwolisz mi wejść na ten pieniek i popatrzeć?
SUITA: Jeśli się nie boisz…
ARIA: Trochę wysoko…
SUITA: No to siedź na dole i nie szczekaj.
ARIA: Pójdę powąchać kwiatki.